Przegląd nocy: Takiej serii Lakers nie mieli od dawna

skroluj w dół
Źródło zdjęcia:
AP Photo

Braki w rotacji Los Angeles Lakers nie stanowią dla drużyny problemu. Poprzedniej nocy LeBron James poprowadził swój zespół do czwartej wygranej z rzędu, a to oznacza, że LAL jeszcze sezonu nie skreślili.

76ERS - BULLS 112:126

- Ekipa z Wietrznego Miasta cały czas żongluje formą. Czasami podopieczni Billy’ego Donovana zagrają zjawiskowo, a innym razem dostaną strasznego łupnia i w ogóle nie przypominają tej samej drużyny. Poprzedniej nocy zobaczyliśmy tą lepszą wersję Chicago Bulls. Wiele z tego za sprawą Zacha LaVine’a. W trzeciej kwarcie LaVine trafił trzy trójki w półtorej minuty i dał swojej drużynie prowadzenie 88:74 na 3:33 przed końcem tej części meczu. Bulls w całym spotkaniu trafiali 57% z gry i byli 20/34 z dystansu. 

- Kluczowy moment miał także miejsce pod koniec drugiej kwarty, gdy run 28:11 pomógł Bulls wrócić z -13. W rotacji Sixers zabrakło leczącego uraz stopy Joela Embiida. 26 punktów (8/15 FG, 5/7 3PT), 3 zbiórki, 6 asyst Tyrese’a Maxeya. Kolejne 22 oczka (9/20 FG), 11 zbiórek Tobiasa Harrisa. LaVine zanotował 41 punktów (14/19 FG, 11/13 3PT), 2 zbiórki, 6 asyst, 2 przechwyty i blok. Triple-double dołożył Nikola Vucević z 19 oczkami (8/14 FG, 2/3 3PT), 18 zbiórkami i 10 asystami. Bulls są na 9. miejscu w tabeli wschodu. 

BUCKS - HORNETS 109:138

- Historia tego meczu była pierwsza kwarta, w której Charlotte Hornets rzucili 51 punktów jednej z najlepszych defensyw w NBA. Podopieczni Mike’a Budenholzera byli zaskoczeni intensywnością, z jaką wyszli na ten mecz gracze Steve’a Clifforda. Nie byli w stanie się po pierwszych ciosach pozbierać i mecz zakończył się niespodziewanym blow-outem. Wszystko tej nocy działo się po myśli gości z Karoliny Północnej. 39 punktów (15/29 FG, 6/15 3PT), 4 asysty Terry’ego Roziera. 24 punkty (8/21 FG, 7/13 3PT), 12 asyst LaMelo Balla i 23 oczka (9/14 FG, 5/10 3PT), 2 asyst i 2 przechwyty P.J.-a Washingtona. Dla Bucks 19 punktów (7/10 FG, 3/4 3PT), 12 zbiórek i 3 asysty Bobby’ego Portisa. Tylko 9 oczek Giannisa Antetokounmpo. 

LAKERS - HAWKS 130:114

- To już czwarta wygrana z rzędu podopiecznych Darvina Hama. LeBron James wrócił po absencji spowodowanej chorobą i poprowadził swój zespół do zwycięstwa. Los Angeles Lakers pokonali Atlantę Hawks po raz drugi na przestrzeni ośmiu dni. Poprzedniej nocy już w pierwszej połowie objęli 26-punktowe prowadzenie i w trakcie kolejnych 24 minut pilnowali tego, co tak skutecznie zbudowali. Z kolei dla Hawks to piąta porażka w ostatnich sześciu meczach i stanowisko Nate’a McMillana znów zrobiło się gorące. 

- Lakers muszą sobie radzić z poważnymi problemami zdrowotnymi. Poza grą są Anthony Davis, Lonnie Walker, Troy Brown, Damian Jones oraz Austin Reaves. LeBron James zanotował 25 punktów (10/19 FG), 7 zbiórek oraz 10 asyst. Z ławki 23 oczka (9/16 FG, 3/7 3PT), 3 zbiórki i 2 asysty Kendricka Nunna i 18 punktów (7/14 FG), 11 zbiórek, 9 asyst oraz 2 przechwyty Russella Westbrooka. Dla Hawks 32 punkty (12/24 FG, 2/8 3PT), 5 zbiórek, 9 asyst i 3 przechwyty Trae Younga i 16 oczek (7/18 FG), 8 zbiórek, 2 asysty oraz 3 bloki Johna Collinsa. 

POZOSTAŁE MECZE

Obserwuj nas w mediach społecznościowych

NBA
Otwórz stronę MVP na swoim
urządzeniu mobilnym i zapisz ją na pulpicie. Będziesz mieć dostęp do najnowszych artykułów w zasięgu ręki!
lifestyle
kadra
nba
biznes