Oklahoma City Thunder bez większych problemów pokonali dziś Minnesotę Timberwolves 114:88, wychodząc tym samym na prowadzenie w serii. Wolves musza znaleźć sposób, by więcej atakować kosz, bowiem w innym wypadku będzie im piekielnie ciężko powalczyć w tej serii.
Shai Gilgeous-Alexander był dziś nie do zatrzymania. A gdy już udało się go zatrzymać - wędrował na linię rzutów wolnych, gdzie trafił dziś 11 z 14 rzutów. Rozgrywający uzbierał 31 punktów, 9 asyst, 5 zbiórek oraz 3 przechwyty. Bardzo dobre zawody rozegrał Jalen Williams - autor 19 „oczek”, 8 zbiórek, 5 asyst oraz 5 przechwytów. 15 punktów dorzucił Chet Holmgren, a Isaiah Hartenstein miał ich 12.
Warto wyróżnić tutaj także fantastyczną defensywę Oklahomy City Thunder. Alex Caruso w czwartej kwarcie wykonał tytaniczną pracę, nie umożliwiając Anthonemu Edwardsowi na zdobycie choć punktu w ostatniej części meczu. Dzięki szczelnej obronie, Timberwolves mieli tez mało miejsca do wjazdów na kosz, co spowodowało, że oddali aż 51 rzutów z obwodu (trafili tylko 15).
Ostatecznie najlepiej punktującym graczem Timberwolves okazał się Julius Randle, który zapisał 28 punktów oraz 8 zbiórek - z czego 4 w ofensywie. Anthony Edwards uzbierał 18 „oczek”, 9 zbiórek i 3 asysty, jednak nikt inny w barwach Wolves nie zapisał na swoim koncie dwucyfrowej zdobyczy.