Nie lubi takich momentów, bo odbierają radość z oglądania rywalizacji w najważniejszym momencie sezonu. Jayson Tatum nie dokończył meczu z Knicks, ponieważ doznał urazu. Istnieją uzasadnione obawy, że problem lidera Celtics jest poważny.
New York Knicks - Boston Celtics 121:113 (3-1)
W Nowym Jorku mają powodu do optymizmu, ale głównym tematem po zakończeniu tego spotkania było zdrowie Jaysona Tatuma. Zawodnik Boston Celtics nie dokończył meczu po tym, jak w czwartej kwarcie upadł na parkiet i złapał się za nogę. Nie był w stanie zejść do szatni o własnych siłach i choć na ten moment nie wiadomo wiele, kontuzja lidera C’s może być naprawdę poważna. Jalen Brunson i New York Knicks przejęli kontrolę nad meczem dzięki kolejnemu zrywowi w czwartej kwarcie. Knicks potrzebują już tylko jednego zwycięstwa, aby awansować do finału konferencji po raz pierwszy od 25 lat. Celtics będą musieli dokonać 14. w historii NBA powrotu ze stanu 1-3 i być może będą musieli to zrobić bez Tatuma, który został zniesiony z parkietu na 2:58 przed końcem. Knicks zdominowali drugą połowę i zostali pierwszym gospodarzem, który wygrał w tej serii. Po tym, jak Celtics prowadzili co najmniej 20 punktami w trzech pierwszych meczach — ale przegrali dwa z nich u siebie — tym razem również wyszli na dwucyfrowe prowadzenie już po niespełna pięciu minutach i schodzili na przerwę przy stanie 62:51. Brunson zdobył następnie 18 punktów w kluczowej dla losów meczu trzeciej kwarcie, gdy Knicks grali cały czas pierwszym składem i wygrali tę część 37:23. Trzy punkty Tatuma wyrównały wynik na 102:102, ale OG Anunoby odpowiedział trójką, a Knicks przypieczętowali zwycięstwo serią 11:0, która dała im prowadzenie 116:104. Tatum zanotował 42 punkty (16/28 FG), 8 zbiórek, 4 asysty i 4 przechwyty. Kolejne 23 punkty, 3 zbiórki i 2 asysty Derricka White’a. Dla Knicks 39 punktów (14/25 FG), 12 asyst i 5 zbiórek Jalena Brunsona oraz 23 punkty, 7 zbiórek, 3 asysty i 4 przechwyty Mikala Bridgesa oraz 23 punkty i 11 zbiórek Karla-Anthony’ego Townsa.
Golden State Warriors - Minnesota Timberwolves 110:117 (1-3)
Jak tak dalej pójdzie, seria pomiędzy tymi zespołami dobiegnie końca, zanim Stephen Curry zdąży wrócić do gry. W San Francisco liczyli na to, że ich lider będzie do dyspozycji sztabu na spotkanie numer sześć. Tymczasem Minnesota Timberwolves po czterech meczach prowadzi 3-1 i jest już o krok od awansu do finału Zachodniej Konferencji. W dominującej trzeciej kwarcie podopieczni Chrisa Fincha wygrali 39:17 i zbudowali przewagę, która pozwoliła im kontrolować mecz w trakcie ostatnich 12 minut. Curry ma przejść ponowną ocenę stanu zdrowia naciągniętego ścięgna lewego uda w dzień piątego meczu. Anthony Edwards trafił dwie trójki z rzędu i zdobył łącznie 11 punktów w decydującej serii 17:0, która dała Timberwolves prowadzenie 85:68 pod koniec trzeciej kwarty. Minnesota prowadziła 97:77 na początku czwartej kwarty i Warriors nie byli już w stanie ich dogonić. Edwards — po 36-punktowym występie w trzecim meczu — trafił trójkę równo z syreną kończącą pierwszą połowę, zmniejszając stratę Minnesoty do 58:60. Nawet mimo braku Curry’ego, trener Minnesoty Chris Finch skupił się w obronie na ograniczeniu groźnych serii rzutów za trzy punkty Warriors. Golden State zakończyło mecz trafiając tylko 8 z 27 prób z dystansu. 14 punktów, 7 zbiórek, 2 asysty Draymonda Greena, 14 punktów, 6 zbiórek, 3 asysty Jimmy’ego Butlera. Z ławki 23 punkty Jonathana Kumingi. Dla Wolves 31 punktów (11/21 FG, 4/8 3PT), 5 zbiórek, 3 asysty Juliusa Randle’a oraz 30 punktów (11/21 FG, 6/11 3PT), 4 zbiórki i 5 asyst Anthony’ego Edwardsa.
Skrót wkrótce…