Na pewno nie tak start tego sezonu wyobrażali sobie kibice Golden State Warriors. Drużyna z San Francisco mimo świetnych meczów Stephena Curry'ego wciąż zawodzi. Sytuacja nie jest jednak najgorsza - gorzej jest m.in. na Brooklynie.
Chicago Bulls 108:99 Brooklyn Nets
- Cały czas czekamy na ogłoszenie nowego trenera Brooklyn Nets – wszystko wskazuje na to, że będzie nim Ime Udoka. Kilka godzin po zwolnieniu Steve’a Nasha wiele się jednak nie zmieniło, bowiem ekipa z Brooklynu uległa chicagowskim bykom.
- Najlepszym zawodnikiem drużyny z Wietrznego Miasta był Zach LaVine, który ciągle ma problemy z kolanem i jest oszczędzany przez sztab. Mimo to rozegrał na parkiecie aż 37 minut, zapisując na swoim koncie 29 punktów. 20 „oczek” dorzucił DeMar DeRozan. Warto wyróżnić także Gorana Dragicia, który w niecałe 20 minut z ławki dorzucił 15 punktów.
- Ogromnym sukcesem dla Bulls było zatrzymanie Kyriego Irvinga – to sprawiło, że byli w stanie wygrać ten mecz. Rozgrywający zapisał zaledwie 4 punkty (2/12 z gry), 7 asyst i 6 zbiórek. Kevin Durant mimo 32 punktów, 9 zbiórek i 6 asyst, nie był w stanie zagwarantować Nets zwycięstwa.
Golden State Warriors 109:116 Miami Heat
- W sporym kryzysie pozostają aktualni mistrzowie NBA. Golden State Warriors po triumfie przeszli drobną przebudowę i mimo wybitnej formy Stephena Curry’ego na początku sezonu – drużyna zawodzi.
- Mimo, że z powodu urazu Tyler Herro spędził na parkiecie zaledwie 10 minut, Heat byli w stanie wygrać ten mecz. Fenomenalne zawody rozegrali koszykarze wchodzący z ławki – Max Strus zdobył 24 punkty, a Duncan Robinson trafił pięć trójek. Grę na siebie brał Jimmy Butler – autor 23 punktów, 8 asyst i 6 zbiórek.
- Najlepszym zawodnikiem Warriors był Stephen Curry, który zanotował triple-double w postaci 23 punktów, 13 asyst oraz 13 zbiórek. 21 punktów zapisał Andrew Wiggins, a 19 Klay Thompson. Zawiedli liderzy z ławki – Jordan Poole i JaMychal Green. Z nimi na parkiecie Warriors przegrali to spotkanie różnicą kolejno 23 i 22 punktów.
Orlando Magic 108:116 Oklahoma City Thunder
- Paolo Banchero świetnie odnalazł się na parkietach NBA i jest głównym kandydatem do nagrody dla najlepszego pierwszoroczniaka. Mimo 15 punktów i 8 zbiórek, to nie on był liderem poległych w tym spotkaniu Magic. 30 punktów i 12 zbiórek zanotował bowiem Wendell Carter jr, a Franz Wagner popisał się 20 „oczkami” i 7 asystami.
- Wybitną formą w tym sezonie błyszczy Shai Gilgeous Alexander. Aż żal, że występuje w barwach tankujących Thunder. Rozgrywający w niecałe 33 minuty zapisał 34 punkty, 6 asyst oraz 4 zbiórki. Konkretnym wzmocnieniem z ławki okazał się Aleksej Pokusevski – autor 16 punktów i 9 zbiórek.
Minnesota Timberwolves 107:116 Phoenix Suns
- Minnesota cały czas uczy się grać w systemie dwóch wież, by w pełni wykorzystać możliwości Karla-Anthonego Townsa i Rudy’ego Goberta. W tym meczu Francuz nie zdobył żadnego punktu z gry, a Towns wspólnie z Anthonym Edwardsem zapisali po 24 punkty. Do wygrania meczu zdecydowanie zabrakło wsparcia D’Angelo Russella, który zapisał zaledwie 5 „oczek”.
- Phoenix Suns świetnie rozpoczęli sezon 2022/23. Mają obecnie bilans 6-1, który jest jednym z najlepszych w całej lidze. Tej nocy błyszczał Cameron Johnson, który był autorem 29 punktów. Trafił też 7/11 za trzy. O triple-double otarł się z kolei Chris Paul – legendarny rozgrywający zapisał 18 punktów, 12 asyst oraz 8 zbiórek. Koszykarz w ostatnich dwóch meczach rozdał aż 27 asyst, notując przy tym zaledwie jedną stratę.