Joel Embiid był przepiękny w swoim game-winnerze dla Sixers. Z kolei Lakers podnieśli się po słabym starcie z Raptors i zawierzyli wszystko D’Angelo Russellowi, który wygrał dla zespołu kolejny ważny mecz.
76ERS - TRAIL BLAZERS 120:119
Po raz kolejny złamane zostały serca kibiców Portland Trail Blazers. Joel Embiid w fantastycznej sekwencji pod koniec czwartej kwarty zapewnił swojej drużynie punkty, które przesądziły o zwycięstwie Philadelphii 76ers. Goście mają czego żałować. Pod koniec pierwszej połowy prowadzili różnicą 21 punktów. Punkty zdobyte przez Embiida były pierwszym prowadzeniem Sixers w tym meczu. Blazers mieli sekundę na to, by odpowiedzieć, ale Damian Lillard oddał rzut już po syrenie kończącej zawody.
Ekipa Doca Riversa po raz trzeci w tym sezonie wygrała mecz, w którym przegrywała różnicą 20+ punktów. To także czwarte zwycięstwo z rzędu Szóstek. Embiid zakończył zawody z dorobkiem 39 punktów (13/20 FG, 15/18 FT), 7 zbiórek, 4 asysty i 2 przechwyty. Kolejnych 19 oczek (6/14 FG, 2/8 3PT), 9 zbiórek i 8 asyst Jamesa Hardena. Natomiast dla PTB 34 punkty (13/22 FG, 8/12 3PT) i 2 asysty Anferneego Simonsa oraz 22 oczka (6/15 FG, 2/8 3PT), 6 zbiórek i 11 asyst Damiana Lillarda. Blazers tracą już półtora meczu do strefy play-in.
TIMBERWOLVES - NETS 123:124 OT
Jeden z najciekawszych meczów poprzedniej nocy, zakończony dopiero po dogrywce. Wolves w pierwszej połowie rzucali na 60% skuteczności. Nets w drugiej połowie zmienili obronę, więcej switchując. To pozwoliło im nawiązać walkę. Pod koniec czwartej kwarty o dogrywkę dla gospodarzy zadbał Naz Reid trafiając trójkę ze szczytu. Na 36 sekund przed końcem Dorian Finney-Smith trafił trójkę, która dała jego drużynie prowadzenie 124:121. W odpowiedzi Anthony Edwards wjechał pod kosz i zmniejszył stratę do punktu.
Cam Johnson nie wykorzystał okazji w kolejnym posiadaniu Nets, więc Wolves mieli 8 sekund na rozegranie akcji dającej im zwycięstwo. Spencer Dinwiddie zablokował jednak rzut Mike’a Conleya i na tym się granie skończyło. Mikal Bridges skończył z dorobkiem 34 punktów (13/24 FG, 4/8 3PT) i 6 zbiórek. Kolejne 29 oczek (11/24 FG, 3/7 3PT) i 11 asyst Dinwiddiego. Dla Wolves z kolei 32 punkty (12/26 FG, 3/9 3PT), 6 zbiórek, 2 asysty, 2 przechwyty i 3 bloki Anthony’ego Edwardsa i 26 oczek (12/15 FG), 13 zbiórek, 4 asysty i 4 przechwyty Rudy’ego Goberta.
LAKERS - RAPTORS 122:112
D’Angelo Russell wrócił po sześciu meczach absencji spowodowanej urazem i poprowadził Los Angeles Lakers do kolejnego ważnego zwycięstwa. Najbardziej podniecony powrotem LAL był LeBron James, który napisał na twitterze, że “uwielbia ten zespół”. Ekipa Darvina Hama była w stanie wygrać pomimo niewielkiego zaangażowania Anthony’ego Davisa. W trzeciej kwarcie trafili tylko cztery rzuty z gry, ale w czwartej runem 26:8 zamknęli mecz. Wyszli na 9-punktowe prowadzenie i z tego się już Raps nie podnieśli.
Lakers cały czas grają bez wsparcia LeBrona James. Ostatnio wypadł im także Mo Bamba. W LA nie wiedzą jeszcze, czy będą szukać dodatkowe wsparcia na “piątkę”. Russell skończył mecz z dorobkiem 28 punktów (10/17 FG, 5/8 3PT), 5 zbiórek i 9 asyst. Z ławki 23 oczka (8/17 FG, 3/6 3PT), 7 asyst i 4 przechwyty Dennisa Schrodera. Po stronie Raptors 32 punkty (13/19 FG), 9 zbiórek i 7 asyst Scottiego Barnesa oraz 31 oczek (12/14 FG, 4/6 3PT), 2 zbiórki i 5 przechwytów OG-ego Anunoby’ego.