Oklahoma City Thunder odzyskała przewagę parkietu, wróciła na własną halę i po raz pierwszy w tej serii objęła prowadzenia. Najlepszym zawodnikiem piątego starcia był Jalen Williams, który skończył noc z dorobkiem 40 punktów.
Oklahoma City Thunder - Indiana Pacers 120:109 (3-2)
Po raz pierwszy w tej serii podopieczni Marka Daigneaulta wyszli na prowadzenie. To oznacza, że są już o krok od pierwszego w historii tytułu. Poprzedniej nocy najjaśniej błyszczała gwiazda Jalena Williamsa, który był bliski pobicia swojego rekordu punktowego. Indiana Pacers wróciła do gry z -18, ale wyraźnie zabrakło jej wsparcia Tyrese’a Haliburtona, który gra z kontuzjowaną łydką. Mecz numer pięć zaczął przypominać pierwszy pojedynek tej serii. Oklahoma City, grając u siebie, wypracowała ogromną przewagę. Indiana wróciła do gry w czwartej kwarcie, tym razem jednak Thunder napisali inne zakończenie. Był to już dziesiąty mecz, w którym gwiazdy Thunder - SGA oraz Williams - zdobyły wspólnie ponad 70 punktów. Pacers zniwelowali 18-punktową stratę do dwóch punktów w czwartej kwarcie, ale tym razem nie byli w stanie odwrócić losów meczu. Zespoły, które wygrały piąty mecz finałów NBA przy stanie 2-2, sięgały po tytuł w 23 z 31 przypadków, czyli w 74%. Drużyny obejmujące prowadzenie 3-2 w finałach zwyciężały w całej serii 40 razy na 49 prób – to 82%. Pacers odrobili stratę po raz piąty w tegorocznej fazie posezonowej, kiedy ich rywale prowadzili co najmniej 15 punktami – tyle samo, co reszta ligi razem wzięta. Poprzedniej nocy byli bardzo blisko, mimo że Tyrese Haliburton, z powodu kontuzji łydki był w tym spotkaniu mocno ograniczony. Drużynę napędził T.J. McConnell, który zdobył 13 punktów w niespełna siedem minut trzeciej kwarty. Pacers zbliżyli się do Thunder na pięć punktów pod koniec tej części gry. Następnie do akcji wkroczył Siakam, który zanotował serię punktową – dwa rzuty wolne na 9:19 przed końcem zmniejszyły stratę do czterech punktów, a około minutę później jego trójka sprawiła, że było tylko 95-93. Thunder utrzymali jednak balans i dzięki kolejnym punktom Williamsa odzyskali część prowadzenia. To wystarczyło, by Pacers zatrzymać. Tylko 4 punkty i 0/6 z gry kontuzjowanego Haliburtona. 28 punktów, 6 zbiórek, 5 asyst, 3 przechwyty i 2 bloki Siakama oraz 18 punktów, 4 zbiórki, 4 asysty i 2 przechwyty z ławki McConnella. Dla Pacers 40 punktów (14/25 FG), 6 zbióre, 4 asysty Williamsa oraz 31 punktów (9/21 FG, 13/14 FT), 10 asyst i 4 bloki Shaia Gilgeousa-Alexandra.