Przegląd nocy: Wspaniały Shai i pełna kontrola OKC

skroluj w dół
Źródło zdjęcia:
AP Photo

Nie było mowy o powtórce z rozrywki. Oklahoma City Thunder kontrolowała przebieg drugiego spotkania finałowej serii i w przekonujący sposób odesłała Indianę Pacers do domu. W serii jednak mamy remis, więc emocje dopiero przed nami.

Oklahoma City Thunder - Indiana Pacers 123:107 (1-1)

Wydaje się, że Oklahoma City Thunder od samego początku ma taką samą formułę - przegraj mecz numer jeden, podpuść rywala, a potem daj mu znać, co o tym myślisz w spotkaniu numer dwa. Poprzedniej nocy podopieczni Marka Daigneaulta byli zjawiskowi zarówno w ataku, jak i w obronie i przez całą drugą połowę trzymali się mocno swojego dwucyfrowego prowadzenia. Pierwszą kwartę zakończyli serią 9:0 i trójką Cheta Holmgrena. W drugiej było już 52:29. Indiana Pacers w pierwszych trzech kwartach trafiała poniżej 39% z gry. To był mecz, który odzwierciedlił przewagę, jaką w teorii Thunder mają nad rywalem. To było także pierwsze zwycięstwo tej drużyny w meczu finałowym od otwarcia serii z Miami Heat w 2012 roku. Indiana Pacers, która w pierwszym meczu odrobiła 15-punktową stratę w czwartej kwarcie, w niedzielę nie zdołała podjąć realnej walki. Seria 19:2 w drugiej kwarcie zmieniła sześciopunktowe prowadzenie Thunder w 23-punktową przewagę. Pacers odpowiedzieli natychmiastową serią 10:0 i zrobiło się 39:52, a po lay-upie Andrew Nembharda na 7:09 przed końcem trzeciej kwarty Indiana znów była 13 punktów za Thunder. Jednak prowadzenie gospodarzy ani razu nie było poważnie zagrożone. Wliczając mecz finałowy NBA Cup (który nie liczy się do oficjalnych klasyfikacji), Thunder mają teraz bilans 18-2 w meczach po porażkach w tym sezonie. Spośród tych 18 zwycięstw, aż 12 zakończyło się dwucyfrową przewagą. Pierwsze trafienie meczu Gilgeous-Alexandra miało historyczne znaczenie — dało mu łącznie 3000 punktów w tym sezonie, licząc sezon zasadniczy i play-offy. Później wyprzedził Jalena Brunsona z Nowego Jorku (514 punktów) i został najlepszym strzelcem tych play-offów. 17 punktów (7/13 FG, 3/8 3PT), 3 zbiórki, 6 asyst, 2 przechwyty i 2 bloki Haliburtona. Kolejnych 15 punktów, 7 zbiórek i 4 asysty Pascala Siakama oraz 16 punktów, 4 zbiórki i 4 asysty Mylesa Turnera. Po stronie gospodarzy 34 punkty (11/21 FG, 11/12 FT), 5 zbiórek, 8 asyst oraz 4 przechwyty SGA. Kolejnych 19 punktów, 5 zbiórek i 5 asyst Jalena Williamsa. Z ławki rezerwowych dobre występy zanotowali Alex Caruso – 20 punktów (6/11 FG, 4/8 3PT), 3 zbiórki oraz Aaron Wiggins – 18 punktów (6/11 FG, 5/8 3PT) i 4 zbiórki.

Obserwuj nas w mediach społecznościowych

NBA
Otwórz stronę MVP na swoim
urządzeniu mobilnym i zapisz ją na pulpicie. Będziesz mieć dostęp do najnowszych artykułów w zasięgu ręki!
lifestyle
kadra
nba
biznes