Aż dwóch dogrywek potrzebowały zespoły z San Francisco i Los Angeles, aby rozstrzygnąć między sobą starcie poprzedniej nocy. Ostatecznie górą w pojedynku liderów był LeBron James. Sporą niespodziankę sprawili San Antonio Spurs.
Prawdziwy thriller i bez wątpienia najciekawsze starcie poprzedniej nocy z parkietów NBA. To było jak oglądanie najlepszych lat LeBrona Jamesa i Stephena Curry’ego. Dwóch wybitnych koszykarzy stworzyło prawdziwe koszykarskie widowisko. Ostatecznie tryumfował lider Los Angeles Lakers, ale musiał się wspiąć na absolutne wyżyny, by stworzyć dla swojej drużyny przewagę na zwycięstwo. Najpierw Curry doprowadził do pierwszej dogrywki, potem Klay Thompson przedłużył mecz o kolejne pięć minut.
Na samym końcu tego maratonu, LeBron James trafił dwa rzuty wolne, które przesądziły o zwycięstwie zespołu z LA. To był mecz wielkich rzutów trafianych przez wielkich graczy. LBJ zanotował swoje pierwsze triple-double w sezonie kończąc z 36 punktami (14/25 FG, 2/4 3PT), 20 zbiórkami (rekord kariery) i 12 asystami. 29 oczek (11/24 FG), 13 zbiórek, 4 bloki Davisa oraz 28 punktów (8/19 FG, 5/8 3PT), 5 asyst D’Angelo Russella. Dla Warriors natomiast 46 punktów (17/35 FG, 9/21 3PT), 3 zbiórki, 7 asyst Curry’ego oraz 24 oczka (9/24 FG, 6/17 3PT), 4 asysty Klaya Thompsona. Po 22 punkty Jonathana Kumingi i Andrew Wigginsa.
To druga domowa porażka Boston Celtics w tym sezonie. Wcześniej ulegli Denver Nuggets. W rotacji C’s zabrakło kontuzjowanego Kristapsa Porzingisa (kostka). Kluczowy dla losów tego meczu był run 21:0 Clippers w trzeciej kwarcie spotkania. Pierwsza piątka gości z LA nie wyszła na parkiet podczas finałowych 12 minut meczu. 21 punktów (8/18 FG, 2/4 3PT), 11 zbiórek autorstwa Jaysona Tatuma. Tylko 3/13 FG Jaylena Browna. Żaden z innych graczy C’s nie przekroczył bariery 12 oczek. Dla Clippers 26 punktów (10/15 FG, 3/6 3PT), 7 zbiórek, 2 asysty, 2 przechwyty i 2 bloki Kawhiego Leonarda. Z ławki 18 oczek (8/9 FG, 2/3 3PT), 7 zbiórek, 2 bloki Daniela Theisa.
Zaraz po rozpoczęciu spotkania, nad parkietem pojawił się nietoperz, co spowodowało zatrzymanie meczu. Świetnie w tej sytuacji poradził sobie “The Coyote” - maskotka SAS, której udało się intruza złapać. Zainspirował zawodników swojego zespołu, bowiem ci ograli jedną z najlepszych drużyn Zachodniej Konferencji w drugim zwycięstwie z rzędu. Jeremy Sochan w czwartej kwarcie zanotował siedem punktów. Mecz skończył z dorobkiem 13 oczek (5/9 FG, 3/4 FT), 4 zbiórek, 2 asyst i przechwytu.
Przy stanie 112:110 Victor Wembanyama spudłował z linii wolnych. Wcześniej jednak trafił kluczową trójkę. Keldon Johnson był 1/2 w swojej próbie, dlatego w samej końcówce meczu Karl-Anthony Towns mógł przechylić szalę na stronę swojego zespołu. Spudłował jednak za trzy punkty. 23 punkty (9/17 FG, 3/6 3PT), 10 zbiórek, 6 asyst, 2 przechwyty i 2 bloki Wemby’ego oraz 25 punktów (11/17 FG, 3/6 3PT), 5 asyst Devina Vassella. Dla T-Wolves 32 punkty (12/18 FG, 6/8 3PT), 12 asyst i 6 zbiórek Anthony’ego Edwardsa i po 19 oczek KAT-a oraz Rudy’ego Goberta.
To był drugi mecz w back-to-back dla Luki Doncicia i choć zanotował triple-double, nie był w stanie nawiązać do 73-punktowego występu przeciwko Atlancie Hawks. W rotacji Dallas Mavericks cały czas brakuje kontuzjowanego Kyriego Irvinga. Tym razem Luka nie był w stanie samodzielnie zdecydować o wyniku, a Sacramento Kings wygrali trzeci mecz z rzędu, skutecznie wypunktowując swojego przeciwnika. Na pewnym etapie Kings prowadzili już różnicą 23 punktów, ale przewaga stopniała do 108:114 na dwie minuty przed końcem.
To otworzyło dla Mavs szansę na zwycięstwo. Wtedy jednak De’Aaron Fox zdobył punkty po lay-upie i wizycie na linii wolnych. Harrison Barnes przypieczętował wygraną na linii wolnych zaraz po tym, jak gospodarze zeszli do -3 po trójce Maxiego Klebera. Luka Doncić skończył mecz ze swoim dziewiątym triple-double w sezonie – 28 punktów (9/26 FG, 1/9 3PT, 9/12 FT), 10 zbiórek i 17 asyst. 27 oczek (9/16 FG, 7/10 3PT), 8 zbiórek, 3 asysty i 3 przechwyty Granta Williamsa. Dla Kings 34 punkty (13/24 FG), 5 asyst i 2 przechwyty De’Aarona Foxa i 17 oczek (7/10 FG), 11 zbiórek, 4 asysty Domantasa Sabonisa.