Sacramento Kings stanęli na wysokości zadania i doprowadzili do siódmego meczu w serii z Golden State Warriors. Awans do kolejnej fazy zapewnili sobie Los Angeles Lakers, którzy rozbili Memphis Grizzlies.
WARRIORS - KINGS 99:118
Sacramento Kings przyjechali do San Francisco z nożem na gardle, ale gdy wygrali w drugiej kwarcie 35:26 i objęli prowadzenie, to pilnowali przewagi do samego końca grając bardzo dojrzałą koszykówkę po obu stronach parkietu. To byli dokładnie ci sami Kings, których oglądaliśmy w sezonie regularnym - przyspieszali tempo, walczyli o każdą piłkę i bronili z niezwykłą zaciekłością. Co chwilę uciszali wyprzedane Chase Center i odebrali rywalowi przewagę parkietu. To oznacza, że na siódmy mecz wracamy do Sacramento, gdzie z całą pewnością będzie bardzo gorąco.
W trzeciej kwarcie Kings mieli odpowiedź na każdy duży rzut rywala. Pokonali go także na deskach. W czwartej kwarcie GSW kilkukrotnie zbliżali się w okolice 10 punktów straty, ale nie byli w stanie zrobić decydującego runu. Kings zostawili na parkiecie więcej serca. De’Aaron Fox zanotował 26 punktów (10/18 FG, 2/5 3PT), 4 zbiórki, 11 asyst i 3 przechwyty. Z ławki Malik Monk dorzucił 28 oczek (8/14 FG, 3/6 3PT, 9/10 FT), 7 zbiórek, 4 asysty i 2 bloki. Dla Warriors 29 punktów (9/21 FG, 5/12 3PT), 4 zbiórki, 5 asyst i 2 przechwyty Stephena Curry’ego oraz 22 oczka (8/20 FG, 2/9 3PT) Klaya Thompsona.
LAKERS - GRIZZLIES 125:85
Od początku do końca jednostronne widowisko. Memphis Grizzlies pożegnali się z play-offami w bardzo złym stylu. W ogóle nie przypominali kolektywu i sprawiali wrażenie drużyny kompletnie nieprzygotowanej do rywalizacji w tak kluczowym momencie serii. Los Angeles Lakers wygrali KAŻDĄ kwartę meczu numer sześć i zakończyli zawody z 40-punktową przewagą. Anthony Davis tak bardzo siedział w głowie zawodnikom rywala, że ci zaczęli się obawiać jego obecności po bronionej stronie parkietu. To był pokaz defensywnych umiejętności AD, gdy ten czuje się ze swoim ciałem komfortowo i jest zdrowy.
Lakers wysłali tym meczem ostrzeżenie dla swojego kolejnego rywala w play-offach. Na czwartą kwartą Davis i LeBron James nie wyszli, bo nie było takiego sensu. Na trybuny areny w LA wrócił Jack Nicholson. To był jego pierwszy mecz Lakers od października 2021 roku. 31 punktów (12/17 FG, 5/9 3PT), 4 asysty D’Angelo Russella oraz 22 oczka (9/13 FG, 2/5 3PT), 5 zbiórek i 6 asyst LeBrona Jamesa. Davis skończył mecz z 5 blokami. Dla Grizzlies 15 punktów (5/16 FG), 5 zbiórek, 2 asysty Desmonda Bane’a i 10 oczek (3/16 FG), 5 zbiórek, 6 asyst i 3 przechwyty Ja Moranta. Lakers w kolejnej rundzie zmierzą się ze zwycięzcą pary Kings - Warriors.