Jalen Brunson poprowadził run New York Knicks w czwartej kwarcie i pomógł drużyni wyrównać stan rywalizacji w serii z Miami Heat. Natomiast Los Angeles Lakers wygrali pierwsze starcie półfinału z Golden State Warriors po fantastycznej grze Anthony’ego Davisa.
KNICKS - HEAT 111:105 (1-1)
Brak wsparcia Jimmy’ego Butlera wyraźnie utrudnił Miami Heat zadanie, ale zespół Erika Spoelstry nie był bez szans i podniósł rękawice. Do gry wrócił za to Julius Randle, który pauzował w pierwszym meczu serii z powodu kontuzji kostki. Po raz kolejny jednak najlepszym graczem na parkiecie był Jalen Brunson. Jeszcze w połowie czwartej kwarty Heat prowadzili różnicą 6 punktów, dzięki produktywności Caleba Martina i Gabe’a Vincenta. Wtedy jednak lejce przejął Brunson, prowadząc decydujący run New York Knicks. Po meczu, w którym był 0/7 za trzy, Brunson poprzednią noc skończył z 6/10 z dystansu.
Heat prowadzili przez większość spotkania, ale na 2:48 przed końcem trójka Brunsona dała jego drużynie prowadzenie 101:96. Heat nie odzyskali już utraconej przewagi. Caleb Martin zanotował 22 punkty (8/15 FG, 4/8 3PT), 8 zbiórek. Kolejnych 21 oczek (7/17 FG, 4/12 3PT), 5 asyst Gabe’a Vincenta. Dla Knicks 30 punktów (10/19 FG, 6/10 3PT), 5 zbiórek, 2 asysty i 2 przechwyty Jalena Brunsona. Julius Randle w powrocie zdobył 25 oczek (8/18 FG, 3/9 3PT), 12 zbiórek i 8 asyst. Kolejne 24 punkty (8/17 FG, 5/9 3PT), 3 asysty R.J.-a Barretta. Seria na kolejne dwa mecze przenosi się na Florydę.
WARRIORS - LAKERS 112:117 (0-1)
Gospodarze tego spotkania mieli mniej czasu na odpoczynek, ale po trójce w kontrze Klaya Thompsona wyszli na prowadzenie 10:2. Los Angeles Lakers musieli sprawę przedyskutować i odpowiedzieli zmianą tempa. Atakowali obronę Golden State Warriors wtedy, kiedy ta nie była jeszcze ustawiona, czyli w pierwszych sekundach posiadania. GSW w pierwszej połowie trafili 13 trójek. Lakers nadrabiali stratę na linii rzutów wolnych. Po powrocie na drugą połowę 8 szybkich punktów D’Angelo Russella i trójka Austina Reavesa dały gościom z LA prowadzenie 78:73. Po chwili przewaga Lakers urosła do 10 punktów.
Lakers chcieli rządzić w pomalowanym, jednocześnie ograniczając strzelców Warriors na dystansie. Ich dobra praca w obronie również kreowała okazje po drugiej stronie parkietu. Po wjeździe pod kosz Dennisa Schrodera na 6 minut przed końcem prowadzenie LAL urosło do 12 punktów (110:98). Na 2:43 GSW zeszli do -3 po trójce Jordana Poole’a w serii 11:0. Po chwili przez ręce obrońcy trafił Curry i mieliśmy remis 112:112. W odpowiedzi pod koszem dobrze zachował się D’Angelo Russell przywracając Lakers na prowadzenie. Jordan Poole miał rzut na dogrywkę, ale spudłował z 8 metrów i GSW musieli przełknąć gorzką pigułkę.
Najlepszym graczem na parkiecie był Anthony Davis, który skończył mecz z 30 punktami (11/19 FG, 8/8 FT), 23 zbiórkami, 5 asystami i 4 przechwytami. Kolejne 22 oczka (9/24 FG, 1/8 3PT), 11 zbiórek, 5 asyst i 3 bloki LeBrona Jamesa. Po 19 oczek dorzucili Dennis Schroder oraz D’Angelo Russell. Dla Warriors 27 punktów (10/24 FG, 6/12 3PT), 6 zbiórek i 3 asysty Stephena Curry’ego i 25 oczek (9/25 FG, 6/16 3PT), 3 zbiórki, 4 asysty Klaya Thompsona. Z ławki 21 oczek (7/15 FG, 6/11 3PT), 6 asyst Jordana Poole’a.