Golden State Warriors są już niezwykle blisko wielkiego finału NBA! Podopieczni Steve’a Kerra pokonali minionej nocy Dallas Mavericks 109:100 w American Airlines Center w Dallas i prowadzą w serii już 3-0.
Największym wydarzeniem tego meczu był efektowny wsad Andrew Wigginsa nad liderem Mavericks - Luką Donciciem. Skrzydłowy z impetem zapakował piłkę nad Słoweńcem, który też po meczu nie krył zachwytu nad zagraniem Kanadyjczyka.
Najlepszym strzelcem Warriors był Stephen Curry, który spędzając na parkiecie 39 minut, zapisał 31 punktów oraz 11 asyst. Świetnie wspierał go Andrew Wiggins, który oprócz efektownego wsadu popisał się 27 punktami i 11 zbiórkami. Solidne zawody rozegrał też Klay Thompson, który dorzucił od siebie 19 „oczek” oraz 7 zbiórek. Zaledwie cztery rzuty oddał dziś Jordan Poole, który z ławki zapisał 10 punktów.
- Uwielbiam miejsce, w którym obecnie jesteśmy. Uwielbiam też fakt, że nasza drużyna przyjechała na trudny teren i wygrała. Gdy prowadzisz 2-0, musisz przyjechać na czyjąś halę i wykorzystać impet, który powstał podczas meczów domowych - przyznał Steve Kerr.
Po raz kolejny najlepszym zawodnikiem Dallas Mavericks był Luka Doncic, który uzbierał na swoim koncie 40 punktów oraz 11 zbiórek. Solidnym wsparciem z ławki okazał się Spencer Dinwiddie, który dorzucił od siebie 26 „oczek”. Z 20 punktami spotkanie zakończył z kolei Jalen Brunson. Zdecydowanie zawiódł z kolei Reggie Bullock, który spudłował wszystkie 10 rzutów - niektóre nawet z czystej pozycji. To właśnie jego punktów oraz Maxiego Klebera zabrakło, by Mavs mogli powalczyć o zwycięstwo.