Po emocjonującej końcówce i wielkim pudle Jimmy’ego Butlera, Boston Celtics ochronili się przed goniącymi ich cały mecz Miami Heat. Znamy zatem parę, która powalczy o mistrzostwo NBA.
MIAMI HEAT - BOSTON CELTICS 96:100 (3-4)
Na mecz numer siedem obie ekipy wypuściły najcięższe działa. Zielone światło otrzymali do gry Marcus Smart i Robert Williams, których występy stały pod znakiem zapytania. Na parkiecie pojawił się również Tyler Herro z Miami Heat. Strzelec opuścił kilka poprzednich meczów (naciągnięcie pachwiny) i nie był w stu procentach gotowy do gry. Celtics zaczęli runem 9:1 po trójce Smarta w kontrze. Heat z kolei byli 3/10 z gry, a C’s bardzo szybko przenosili piłkę do ataku, by korzystać z nieprzygotowanej defensywy rywala.
Ime Udoka mógł być usatysfakcjonowany grą swojej drużyny w trakcie pierwszych dwunastu minut. Zakończyli kwartę otwierającą mecz runem 8:0 i prowadzili 32:17. Dla Heat kluczowe było wzmocnienie defensywy i agresywniejsze atakowanie kosza. Sygnał do ataku próbował dać Jimmy Butler, który agresywnymi wjazdami wymuszał reakcje obrony, która w kilku przypadkach faulowała dając Heat szansę na akcje 2+1. Po punktach spod kosza Adebayo, strata Heat zmalała do 9 oczek (32:41). W odpowiedzi jednak trafiali Tatum i Smart, co zmusiło trenera Erika Spoestra to skorzystania z przerwy na żądanie.
Celtics w pierwszej połowie trafili osiem trójek do zaledwie trzech Heat, co w ataku robiło największą różnicę. Jednak aktywny Butler chciał dać swojej drużynie szansę po powrocie na drugą połowę. Jego trójka z prawego rogu ponownie zmniejszyła stratę do 9 oczek na półtorej minuty przed końcem drugiej kwarty (53:44). Ostatecznie Heat schodzili z -6 po dwóch wizytach na linii rzutów wolnych Kyle’a Lowry’ego. Zatem mimo słabego początku, sytuacja nie wyglądała dla gospodarzy aż tak źle. Butler do przerwy miał na swoim koncie 24 punkty.
Jednak zaraz po powrocie na trzecią kwartę energia Butlera na moment wyparowała i prowadzenie C’s po trójce Smarta ponownie urosło do 14 punktów. Obie ekipy grały zrywami, ale goście cały czas korzystali z tego, co udało im się wypracować na początku meczu. Dobre minuty zapewnił swojej drużynie Jaylen Brown, który napędzał kontry Celtics i bardzo pewnie wjeżdżał pod kosz kończąc kolejne posiadania. Koniec końców ekipa z Bostonu wygrała trzecią kwartę jednym punktem, co oznaczało 7-punktową różnicę przed startem finałowych 12 minut.
Celtics cały czas czekali na Jaysona Tatuma, który momentami wyglądał pasywnie. Butler zmniejszył stratę do 3 oczek (grał cały mecz) na starcie czwartej kwarty, ale punkty z linii Tatuma i asysta w kolejnym posiadaniu znów pozwoliły złapać C’s na moment oddech. Heat spudłowali dziewięć kolejnych rzutów. Dodatkowy problem polegał na tym, że na 7 minut przed końcem mieli do wykorzystania tylko jedną przerwę na żądanie, co znacząco ograniczyło możliwości trenera Spoelstry. Dwa wielkie rzuty Tatuma daly jego drużynie 10-punktową przewagę.
Heat brakowało ofensywy poza tym, co był w stanie wykreować dla nich Butler. Jednak kilka z rzędu pudeł Celtics spowodowało, że na minutę przed końcem wjazd Lowry’ego zredukował stratę do 5 oczek (93:98), a w kolejnym posiadaniu w ataku faulował Jaylen Brown. Trójka Maxa Strussa zredukowała stratę do 2 punktów, a chwilę później Butler wyszedł z piłka i miał wybór: trójka w kontre, agresywny wjazd pod kosz albo moment na oddech i rozpoczęcie akcji pozycyjnej. Zdecydował się na trójkę i piłka odbiła się od obręczy. Ten moment przesądził o porażce Miami Heat.
Najlepiej punktującym graczem Celtics był Tatum z dorobkiem 26 punktów, 10 zbiórek i 6 asyst. Kolejne 24 oczka, 9 zbiórek, 5 asyst i 2 przechwyty Smarta oraz 24 oczka, 6 zbiórek i 5 asyst Browna. Po stronie Heat 35 punktów i 9 zbiórek Butlera oraz 25 oczek, 11 zbiórek i 4 asysty Adebayo. MVP serii finałów wschodu został Tatum. Celtics w finale NBA zmierzą się z Golden State Warriors. Dwa pierwsze mecze odbędą się w San Francisco.