Jeszcze żadna drużyna w historii nie zwyciężyła serii Play-Offów po przegraniu trzech pierwszych spotkań. Tymczasem Boston Celtics wzięli sobie za honor odrobienie tych strat i awansowanie do finałów. Jak na razie - zadanie wykonali w połowie.
Celtics fenom elanie rozpoczęli to spotkanie, wygrywając pierwszą odsłonę różnicą 15 „oczek”. Heat mieli problem z bardzo solidną defensywą gospodarzy, którzy zdecydowanie mogli liczyć na wsparcie trybun. Kolejne odsłony były niezwykle wyrównane, a drużyna z Florydy nie była w stanie szybkimi zrywami odrobić straty. Po 48 minutach Celtics świętowali zwycięstwo 110:97.
- Stoimy pod ścianą, ale trzymamy się razem i rywalizujemy na wysokim poziomie, by dać sobie szansę na zwycięstwo w tej serii - przyznał Joe Mazzulla, trener Bostonu.
To były fenomenalne zawody w wykonaniu obwodu Celtów. 24 punkty zdobył dziś Derrick White, który trafił sześć trójek. Niewiele gorszy był Marcus Smart, który uzbierał o „oczko” mniej. Granicę 20 zdobytych punktów przekroczyli też Jaylen Brown i Jayson Tatum. Ten drugi otarł się też o triple-double, notując 11 asyst i 8 zbiórek.
To nie był najlepszy mecz w wykonaniu Jimmiego Butlera. Lider Heat był dziś bardzo dobrze kryty, przez co musiał więcej dzielić się piłką z kolegami. Ostatecznie oddał zaledwie 10 rzutów w prawie 34 minuty, kończąc mecz z 14 punktami, 5 zbiórkami, 5 asystami i 2 przechwytami. Najlepszym strzelcem okazał się Duncan Robinson, który wchodząc z ławki zapisał 18 „oczek”, 9 asyst i 4 zbiórki. Bardzo dobrą zmianę dał też Haywood Highsmith, który dorzucił 15 punktów.
- Zawsze będziemy podchodzić do tego pozytywnie. Wiemy, że możemy i, że wygramy tę serię. Musimy ją po prostu zamknąć u siebie w domu.