Miami Heat nie pozwolili Boston Celtics zapisać się w historii NBA. Po trzech kolejnych porażkach, zespół z Florydy wygrał siódmy mecz serii i w finale zmierzy się z Denver Nuggets. Celtics nie mogli polegać na swoich liderach.
CELTICS - HEAT 84:103 (3-4)
Już w pierwszej akcji siódmego meczu serii pomiędzy Boston Celtics i Miami Heat, Jayson Tatum źle spadł na lewą nogę i podkręcił kostkę, co znacząco wpłynęło na jego dyspozycję w całym meczu. Goście z Miami od tego momentu wiedzieli, że lider przeciwnika nie jest w swojej optymalnej dyspozycji, dlatego musieli go testować. Tatum przez pierwszych piętnaście minut meczu trafił jeden rzut. Run 10:2 Heat pozwolił im objąć prowadzenie 14:11 po niemrawym początku. Celtics w pierwszej kwarcie zdobyli tylko 15 punktów i mieli duże problemy ze skutecznością za trzy - 0/10 w pierwszej kwarcie.
Tymczasem trójka Duncana Robinsona w drugiej kwarcie meczu dała Heat 12-punktowe prowadzenie. Goście mieli więcej argumentów w ataku. C’s dopiero po 14 minutach gry zapisali pierwsze trafienie z dystansu. Ich problemy strzeleckie ciągnęły się już od szóstego meczu serii. Nie mogło więc dziwić, że Heat w pewnym momencie przeszli do obrony strefowej, która zacieśniała środek i zostawiała więcej miejsca na dystansie. Natomiast po atakowanej stronie grę układał dla Heat Caleb Martin. Jego trójka na rozpoczęcie czwartej kwarty dała Heat 13-punktową przewagę (79:66).
Celtics w trzeciej kwarcie zeszli do -7, głównie dzięki agresywniejszej grze Derricka White’a i switchowaniu wszystkiego w obronie. Jednak bezbarwna noc Jaylena Browna (8 strat) i problemy Tatuma (nie potrafił się poruszać) wyraźnie C’s ograniczały. Heat co chwilę odbudowywali swoje dwucyfrowe prowadzenie. Run 7:0 na start czwartej kwarty postawił graczy Joe Mazzull w naprawdę trudnej sytuacji. Na 6:55 przed końcem przewaga Heat po rzutach wolnych Adebayo urosła do 21 punktów. Mecz Celtics uciekał. Zespół z Bean-Town nie dokończył swojego pościgu i nie będzie pierwszą drużyną w historii NBA, która wróciła z 0-3.
Tylko 14 punktów (5/18 FG), 11 zbiórek i 4 asysty Jaysona Tatuma. 19 oczek (8/23 FG, 1/9 3PT), 8 zbiórek i 5 asyst Jaylena Browna. Po stronie gości z Florydy 28 punktów (12/28 FG, 3/7 3PT), 7 zbiórek, 6 asyst i 3 przechwyty Jimmy’ego Butlera. Kolejne 26 oczek (11/16 FG, 4/6 3PT), 10 zbiórek i 3 asysty Caleba Martina. Miami Heat wracają więc do finałów NBA, gdzie czekają na nich już Denver Nuggets. Ekipa z Kolorado w czterech meczach uporała się z Los Angeles Lakers.