Golden State Warriors wracają do walki z Sacramento Kings! Po świetnym meczu odnieśli pierwsze zwycięstwo w serii i biorąc pod uwagę przewagę parkietu - są gotowi, by wyrównać stan rywalizacji.
Philadelphia 76ers 102:97 Brooklyn Nets (3-0)
Sixers udowadniają, że są w tym sezonie naprawdę mocni. Mimo słabszego meczu Joela Embiida, w drużynie znaleźli się zawodnicy, którzy byli gotowi odegrać główną rolę. Świetne zawody rozegrał Tyrese Maxey, który trafiając 10 z 17 rzutów z gry, zakończył mecz z 25 punktami. James Harden z kolei uzbierał 21 „oczek”, 5 zbiórek i 4 asysty. Solidne zawody po obu stronach parkietu miał też Tobias Harris, który oprócz 15 punktów, miał też 7 zbiórek.
Mikal Bridges wyrasta na prawdziwą gwiazdę, a drużyna i trenerzy w 100% mu ufają. Najlepiej świadczy o tym fakt, że minionej nocy otrzymał aż 26 rzutów! Ostatecznie spotkanie zakończył właśnie z tylna punktami. O 6 „oczek” gorszy był Spencer Dinwiddie. Wsztstko jednak wskazuje na to, że rywalizacja zakończy się w kolejnym meczu.
Sacramento Kings 97:114 Golden State Warriors (2-1)
Po raz kolejny potwierdza się, że Golden State Warriros na swoim parkiecie są zupełnie inną drużyną. I to bez Draymonda Greena! Minionej nocy sprawy w swoje ręce wziął Stephen Curry, który zdobył aż 36 punktów, 6 zbiórek i 3 asysty. 20 „oczek” padło łupem Andrew Wigginsa, a 16 punktów zapisał Jordan Poole, który wskoczył do pierwszej piątki. Kluczowa okazała się jednak dyspozycja Kevona Looneya, który zebrał aż 20 piłek i rozdał 9 asyst.
Sacramento Kings mogli wygrać ten mecz, gdyby nie bardzo słaba postawa ławki. Zmiennicy zdobyli zaledwie 20 punktów, z czego większość, gdy mecz był już rozstrzygnięty. Najlepszym strzelcem Kings był De’Aaron Fox, który uzbierał 26 punktów, 9 asyst oraz 9 zbiórek. Domantas Sabonis miał z kolei double-double w postaci 15 punktów i 16 zebranych piłek.
Phoenix Suns 129:124 Los Angeles Clippers (2-1)
To był wielki mecz Devina Bookera, choć zdecydowanie był w cieniu nieobecności Kawhi Leonarda oraz oczywiście Paula George’a. Rzucający Suns trafił rewelacyjne 18 z 29 rzutów z gry, co przełożyło się na 45 punktów, 6 zbiórek oraz 3 przechwyty. Ponad 41 minut na parkiecie spędził też Kevin Durant, który zapisał 28 „oczek”, 6 zbiórek i 5 asyst.
Norman Powell pokazał, że w trudnych meczach można na niego stawiać. Minionej nocy rzucający wybiegł w pierwszej piątce i zdobył aż 42 punkty - trafiając 15 z 23 rzutów z gry. Świetne zawody rozegrał też Russell Westbrook, który zdobył 30 „oczek”, 12 asyst oraz 8 zbiórek. Solidną zmianę dał też Bones Hyland, który w 21 minut rzucił 20 punktów. To było jednak za mało na Phoenix Suns, którzy objęli prowadzenie w serii.