Gdyby wybór MVP zależał od trenera Los Angeles Lakers Franka Vogela, statuetka wylądowałaby w rękach LeBrona Jamesa. 37-latek dotychczas otrzymał cztery takie wyróżnienia, jednak w tym sezonie wydaje się to być bardzo mało prawdopodobne.
- On zasługuje na tytuł MVP, jak nikt inny w lidze. Oczywiście wiem na jakiej zasadzie wybiera się najbardziej wartościowego zawodnika. Musi to być koszykarz z czołowych zespołów którejś z konferencji. Ale nie wmówisz mi, że ktokolwiek gra lepszy sezon, niż LeBron James - stwierdził Vogel.
LeBron James jest najlepiej punktującym zawodnikiem tego sezonu. Na swoim koncie zapisuje średnio 30 punktów, 8,2 zbiórki oraz 6,3 asysty, trafiając przy tym świetne 52,3% rzutów z gry. Mówienie, że są to puste statystyki jest totalnie bez sensu. Także o tym mówił Vogel, który podkreślił, że nawet nie chce sobie wyobrażać, w którym miejscu byliby dziś Lakers bez Jamesa.
Drużyna z Miasta Aniołów zajmuje obecnie 10. lokatę w konferencji Zachodniej i legitymuje się bilansem 31-42. Do rozegrania pozostało jeszcze 9 meczów, a Lakers nie są pewni nawet gry w fazie play-in. Biorąc pod uwagę trudny terminarz, może dojść do sytuacji, w której tankujący San Antonio Spurs wyprzedzą LeBrona i spółkę.
Zdaniem bukmacherów, głównym kandydatem do statuetki MVP jest Joel Embiid, a na kolejnych miejscach plasują się Nikola Jokic oraz Giannis Antetokounmpo.