Rola, jakiej potrzebował. Wall szczęśliwy w Los Angeles

skroluj w dół
Źródło zdjęcia:
AP Photo

John Wall, który w przyszłym sezonie będzie grał u boku Kawhi Leonarda i Paula George'a, powiedział, że jest zachwycony faktem, że dołączy do drużyny LA Clippers, która nie będzie potrzebowała go jako „Batmana”, który każdej nocy będzie musiał wpływać na zwycięstwa.

Wall tego lata porozumiał się z Houston Rockets w sprawie wykupienia kontraktu, po czym podpisał dwuletnią umowę z Los Angeles Clippers, która opiewa na 13,2 miliona dolarów. John, choć dawno nie grał w koszykówkę, wydaje się być tym, czego brakowało w szeregach Clippers. Jeśli zdrowie dopisze - „Janek Ściana” wciąż może być czołowym rozgrywającym w lidze. A na pewno takim, którego brakowało w LA.


- Nie muszę robić tego każdej nocy, nie muszę być Batmanem, który będzie musiał wyszarpywać zwycięstwa. W naszym zespole jest wielu zawodników, którzy są gotowi wziąć odpowiedzialność na siebie. I to właśnie świadczy o naszej sile - mówił podczas jednego z meczów ligi letniej.


Wall, który w tym roku skończy 32 lata, po raz ostatni był widziany na parkietach NBA 23 kwietnia 2021 roku. Od tego czasu nie wstawał z ławki (chociaż tak naprawdę z trybun), a w barwach Rockets rozegrał zaledwie 40 meczów. 


- Moje ostatnie trzy lata, byłem w najczarniejszym miejscu, w jakim kiedykolwiek byłem. Nie sądzę, żeby wielu ludzi było w stanie przejść przez to, przez co ja przeszedłem. Straciłem mamę, babcię, zerwałem Achillesa. Przejście przez te wszystkie przeciwności losu było niezwykle trudne. Musiałem odnaleźć samego siebie - kontynuował rozgrywający.


Pięciokrotny uczestnik Meczu Gwiazd mimo, że nie grał, to cały czas pozostawał w treningu z Rockets. W sezonie 2020/21 notował na swoim koncie średnio 20,6 punktu oraz 6,9 asysty. O miejsce w pierwszej piątce Los Angeles Clippers przyjdzie mu rywalizować z Reggie Jacksonem. 


- Nadal mam wszystko, co miałem w 2016 roku. Faktycznie w ciągu ostatnich trzech lat zagrałem zaledwie 40 meczów, ale to nie była moja wina, ani mój wybór. Byłem gotowy do grania i pokazywania tego, że wciąż mogę grać na najwyższym poziomie. Będę trzecią opcją w zespole, więc powinien mnie kryć trzeci najlepszy obrońca przeciwników. Życzę mu powodzenia - skwitował. 

Obserwuj nas w mediach społecznościowych

NBA
Otwórz stronę MVP na swoim
urządzeniu mobilnym i zapisz ją na pulpicie. Będziesz mieć dostęp do najnowszych artykułów w zasięgu ręki!
lifestyle
kadra
nba
biznes