Do końca lutego zespoły NBA mogą podpisywać wolnych agentów, aby ci mogli występować w meczach Play-Offów. Na liście wciąż jest kilka dużych nazwisk i potencjalnie konkretnych wzmocnień.
Carmelo Anthony – Niezwykle doświadczony strzelec wciąż pozostaje bez klubu. Silny skrzydłowy moim zdaniem wciąż może dać każdemu zespołowi solidne minuty z ławki. Oczywiście Melo nigdy nie słynął z dobrej obrony, a z wiekiem stracił swoją mobilność na nogach, dlatego w defensywie może okazać się „dziurą”. Mimo to wydaje mi się, że w te 10 minut może więcej pomóc, niż zaszkodzić. Szczególnie, że już w Portland Trail Blazers zrozumiał, że nie jest już gwiazdą zespołu, a jedynie wsparciem.
Statystyki w ostatnim sezonie: 68 meczów, 26 minut, 13,3 punktu, 4,2 zbiórki, 1 asysta, 44,1% z gry
John Wall – Rozgrywający, który największe sukcesy odnosił z Washington Wizards po kilku miesiącach ponownie trafił do Houston, gdzie w poprzednim sezonie został odsunięty od gry (klub postawił na ogrywanie młodzieży, ale nie chciał wykupić jego potężnego kontraktu). Wall w barwach Clippers pokazał, że może dać solidne zmiany z ławki.
Statystyki w obecnym sezonie: 34 mecze, 22,2 minuty, 11,4 punktu, 2,7 zbiórki, 5,2 asysty, 40,8% z gry
DeMarcus Cousins – Niegdyś najlepszy center w lidze, dziś bezrobotny. DeMarcus w przeszłości słynął nie tylko z bardzo dobrej gry, ale także z niszczenia atmosfery w szatni. I właśnie najprawdopodobniej dlatego cały czas pozostaje bez zespołu. „Boogie” wciąż jednak pozostaje zawodnikiem, który może zagwarantować solidne minuty z ławki. Dlatego nie zdziwiłbym się, gdyby zainteresowali się nim Golden State Warriors.
Statystyki w ostatnim sezonie: 48 meczów, 15 minut, 9 punktów, 5,6 zbiórki, 1,5 asysty, 46% z gry
LaMarcus Aldridge – Prawdziwy weteran ligowych parkietów, który swego czasu był nie do zatrzymania na półdystansie. Do dziś trafia na bardzo dobrej skuteczności. W sezonie 2020/21 musiał zakończyć karierę ze względu na problemy z sercem, co spowodowało, że zachorował na depresję. Po leczeniu otrzymał zielone światło do powrotu do ligi i w barwach Nets prezentował się całkiem solidnie. Ostatnio zaprezentował się na treningu dla Dallas Mavericks.
Statystyki w ostatnim sezonie: 47 meczów, 22,3 minuty, 12,9 punktu, 5,5 zbiórki, 1 blok, 55% z gry
Serge Ibaka – Przed laty jeden z najlepszych centrów po bronionej stronie boiska. Dziś jest już bardzo daleko od tamtej formy i szczerze mówiąc nie wiem czy znajdzie jeszcze miejsce w NBA. W rotacji Bucks stracił miejsce kilka tygodni przed odejściem. Nie wybiegł na parkiet nawet, gdy przez trzy tygodnie poza grą był Bobby Portis.
Statystyki w obecnym sezonie: 16 meczów, 11,6 minuty, 4,1 punktu, 2,8 zbiórki, 48,1% z gry
Hassan Whiteside – Kiedyś żartował, że do ligi przyszedł po to, aby poprawić swój rating w grze NBA 2K. Później stał się prawdziwą rewelację w rotacji Erika Spoelstry w Miami Heat. Podobnie jak w przypadku wielu koszykarzy odchodzących z Heat – później tak dobrze już nie było. Podkoszowy przepadł najpierw w Sacramento, a następnie w Utah i od sezonu 2021/22 pozostaje bez pracodawcy. O ile jego nazwisko przez kilka sezonów elektryzowało, tak nie jestem pewny czy dziś mógłby przydać się jakiejś drużynie walczącej o wyższe cele.
Statystyki w ostatnim sezonie: 65 meczów, 17,9 minuty, 8,2 punktu, 7,6 zbiórki, 1,6 bloku
Will Barton – To moim zdaniem jeden z najciekawszych zawodników do wzięcia. 32-latek nie grał za dużo w Wizards, a jego statystyki znacznie pogorszyły się w porównaniu z poprzednim sezonem. Jeśli otrzyma minuty, a zespół przygotuje dla niego pozycje rzutowe – może być naprawdę sporym wzmocnieniem.
Statystyki w obecnym sezonie: 40 meczów, 19,6 minuty, 7,7 punktu, 2,8 zbiórki, 2,4 asysty, 38,7% z gry