Joel Embiid rozegrał dla Philadelphii 76ers fantastyczny sezon regularny. Na sam koniec zgarnął tytuł króla strzelców pokonując w tym wyścigu Giannis Antetokounmpo.
Lider Philadelphii 76ers jest zatem pierwszym graczem spoza USA, który zdobył koronę króla strzelców NBA. Nigdy wcześniej w historii najlepszej ligi świata żaden zawodnik z innym obywatelstwem niż Amerykańskie tego nie dokonał. To wielka rzecz i kolejny argument w dyskusji o MVP sezonu regularnego. Embiid jest także pierwszym wysokim od czasów Shaquille’a O’Neala, który zakończył sezon z najlepszą średnią liczbą zdobytych punktów.
Zobacz także: Kto zagra w play-in?
Shaq czekał 22 lata na kogoś z wysokich, kto powtórzy jego wyczyn. Embiid się zbierał, ale de facto dopiero w tym sezonie na dobre rozwinął skrzydła. Kameruńczyk skończył sezon ze średnia 30,6 punktu i wyprzedził Giannisa Antetokounmpo, który zanotował 29,9 punktu. LeBron James i Kevin Durant nie liczyli się w tej rywalizacji z uwagi na zbyt małą liczbę rozegranych meczów. Liga bierze pod uwagę tylko graczy, którzy rozegrali minimum 58 spotkań.
Co ciekawe - Embiid jest królem strzelców z najniższą średnią rozegranych minut od wprowadzenia zegara 24 sekund (sezon 1954/55). Spędzał na parkiecie 33,8 minut, a poprzedni rekord należał do Stephena Curry’ego - 34,2 minuty w rozgrywkach 2015/16. Co więcej, Embiid jest pierwszym środkowym, który notował średnią ponad 30 punktów od sezonu 1981/82 w wykonaniu Mosesa Malone’a. Wówczas Malone wygrał MVP. Kameruńczyk napisał zatem kawał historii.