Poprzedniej nocy Jeremy Sochan miał okazję po raz pierwszy w swojej karierze zagrać przeciwko liderowi Los Angeles Lakers. W wielu posiadaniach to właśnie Polak był odpowiedzialny za krycie LeBrona Jamesa.
Sochan rozegrał naprawdę niezły mecz. 9. wybór tegorocznego draftu był co prawda -17 w trakcie swoich 36 minut na parkiecie, ale robił, co w jego mocy, by stworzyć dla San Antonio Spurs przewagę. Zanotował 13 punktów (5/11 FG, 1/3 3PT, 2/4 FT), 9 zbiórek, 5 asysty, 4 przechwyty oraz blok. Kilka razy zmusił LeBrona Jamesa do konkretnego wysiłku, gdy ten grał z piłką w rękach. Zaraz po meczu Sochan został zaproszony na konferencję prasową, podczas której został zapytany o występ przeciwko 4-krotnemu mistrzowi.
- Przygotowywałem się do tego spotkania jak do każdego innego meczu. Oczywiście [LeBron] jest świetnym zawodnikiem, jednym z najlepszych. Ale ja na każdego patrzę tak samo i próbuję przede wszystkim skupić się na swojej grze - przyznał Sochan. - [...] Jest bardzo spokojny, przesadnie się nie ekscytuje, ale też nie załamuje, gdy popełni błąd. Jest silny, gra mądrze w obronie i się nie nabiera na zmyłki. Wiele mi dało to doświadczenie - dodaje.
Zobacz także: Historyczne zwycięstwo Moranta
Sochan chce rozwijać swoją grę na wielu frontach, dlatego podpatrywanie takich zawodników jak LBJ może być ważne w kontekście kolejnych kroków, jakie będzie w NBA stawiał. Przed Spurs i Lakers kolejny mecz bezpośredniej rywalizacji. W trakcie konferencji pojawiła się również kwestia Mistrzostw Świata w Katarze. Sochan nie chciał być w tym wypadku dyplomatą i wskazał na dwie drużyny, za które najmocniej trzyma w trakcie turnieju kciuki.
- Powinienem powiedzieć, że kibicuję Anglii i Polsce, ale chciałbym, by wygrała Brazylia lub Argentyna. Messi zasłużył na to, by zdobyć choć jeden tytuł Mistrza Świata - skończył.