Nasz skrzydłowy po raz kolejny wyszedł w pierwszej piątce, a w wygranej 129:124 z Chicago Bulls po raz pierwszy w sezonie przekroczył granicę 30 rozegranych minut. Spotkanie zakończył z 13 punktami, 6 zbiórkami i 5 asystami.
Jeremy w końcu odblokował się pod kątem rzutowym. Przeciwko ekipie z Wietrznego Miasta trafił 5 z 8 rzutów z gry, z czego 2/4 z obwodu. Jego skuteczność jest coraz lepsza, co bierze się też z dobrej gry w obronie, która pozwala Spurs nakręcać ofensywę. Oczywiście nie był to mecz idealny. Faul przy rzucie za trzy na 17 sekund do końca to jeden z poważniejszych błędów, które popełnił w tym meczu. Ale to kolejna cenna lekcja. Fakt, że spędził na parkiecie tak dużo minut pokazuje, że zaufanie Gregga Popovicha ciągle rośnie. Ostatecznie spotkanie zakończył z 13 punktami, 6 zbiórkami i 5 asystami.
Spurs już po raz kolejny w tym sezonie świetnie rozpoczęli spotkanie, budując sobie po pierwszej kwarcie siedmiopunktową przewagę. Fragmenty dobrej gry zespół Gregga Popovicha przeplatał z tymi słabszymi, dlatego do szatni Spurs schodzili prowadząc już tylko dwoma „oczkami”. Mecz był cały czas „na styku”, lecz Chicago Bulls po 36 minutach gry wyrównali stan rywalizacji. Czwarta kwarta była pełna emocji, a młody (wciąż tankujący) zespół z San Antonio nie planował przegrać tego spotkania. Po szalonej końcówce Spurs wyszarpali zwycięstwo – mimo, że popełnili sporo błędów. Jednym z nich był faul Jeremy’ego Sochana przy rzucie za trzy na 17 sekund do końca. Ostatecznie drużyna z San Antonio triumfowała 129:124 i ma bilans 4-2.
Liderem Spurs był Keldon Johnson, który trafił sześć trójek. To przełożyło się na konkretną zdobycz punktową – 33 „oczka”, 4 asysty, 3 zbiórki i 2 przechwyty. Po raz kolejny kluczowa okazała się bardzo dobra dyspozycja Jakoba Poeltla, który zapisał 21 punktów (10/12 z gry) oraz 13 zbiórek. Dobre wejście z ławki zapewnił Zach Collins – autor 16 punktów i 6 zbiórek.
Najlepszym zawodnikiem Chicago Bulls był DeMar DeRozan, który zapisał na swoim koncie 33 punkty – trafiając fantastyczne 11/12 z linii rzutów wolnych. Drużyna z Wietrznego Miasta musiała sobie radzić bez Zacha LaVine’a, który pauzował ze względu na oszczędzanie kolana. Solidną zmianę z ławki dał Andre Drummond, który zapisał 17 „oczek” oraz 13 zbiórek.