New York Knicks od kilku tygodni robią wszystko, co w ich mocy, by przekonać Jalena Brunsona do przenosin. Najpierw przehandlowali wybory w drafcie, a teraz pozbyli się balastu finansowego w postaci kilku zawodników.
Jak poinformował Adrian Wojnarowski z ESPN, New York Knicks porozumieli się z Detroit Pistons w sprawie transferu Nerlensa Noela oraz Aleca Burksa. Co więcej - NYK dołożyli do tego pakietu wybór z drugiej rundy draftu 2023, wybór z pierwszej rundy 2024 i 6 milionów dolarów. Co ciekawe, ekipa z Mo-Town jest w stanie przyjąć te wszystkie kontrakty bez konieczności odsyłania w zamian jakichkolwiek innych umów. Jest to zatem ruch Knicks wyłącznie służący temu, by wyczyścić miejsce w salary-cap.
Zobacz także: Westbrook nie rezygnuje
Dzięki temu Knicks zwolnią dodatkowe 19 milionów dolarów miejsca i chcą je wykorzystać na kontrakt dla Jalena Brunsona. Ten ma otrzymać ofertę 4-letniej umowy za 110 milionów dolarów i wszystko wskazuje na to, że propozycję zaakceptuje stając się jedną z kluczowych postaci w rotacji trenera Toma Thibodeau. W Dallas Mavericks nie są i nie byli gotowi zaproponować Brunsonowi takich pieniędzy i rzekomo są pogodzeni z faktem, że zawodnika stracą. Jednak czy Knicks za wychowanka Villanovy nie poświęcili za wiele?
Burks za kolejny sezon zarobi 10 milionów dolarów, z kolei Noel 9,4 miliona. Obaj mają opcje zespołu na sezon 2023/24, więc już za rok mogą trafić na rynek wolnych agentów. Przehandlowanie ich kontraktów oznacza, że łącznie NYK będą mieli około 30 milionów dolarów miejsca do wykorzystania na nowe kontrakty. Mavericks podpisując Brunsona na podobny kontrakt, musieliby się zmierzyć z płatnościami wynikającymi z podatku od luksusu i najprawdopodobniej nie są na takie poświęcenie gotowi. Będzie to duży cios w rotację Jasona Kidda.