Victor Wembanyama co prawda nie został jeszcze wybrany w drafcie, ale już od ponad roku wiadomo, że to on będzie numerem jeden. Ten przypadł San Antonio Spurs, którzy mają pomysł na to, jak go rozwijać.
Zacząć wypada od tego, że wszystko wskazuje na to, aby Gregg Popovich pozostał na stanowisku szkoleniowca tej ekipy przez kilka najbliższych lat. Legendarny trener już niecałe 24 godziny po tym, jak Spurs otrzymali pierwszy numer draftu, wsiadł w samolot i leciał do Paryża. Teraz 74-latek wpadł na kolejny pomysł, jak dobrze rozwijać utalentowanego Francuza.
Okazuje się, że jego mentorami mają zostać prawdziwe legendy klubu. Mowa o Timie Duncanie, Manu Ginobilim i Tonym Parkerze. Ten zestaw zasłużonych koszykarzy wygląda fantastycznie i ma sprawić, że Wembanyama nie tylko będzie się rozwijał, ale także będzie chciał pozostać lojalny względem ekipy z Teksasu i pozostać w niej na całą karierę. To także dobra wiadomość dla Jeremy’ego Sochana, który w sezonie 2022/23 udowodnił, że może być ważną postacią dla organizacji.
Wembanyama był w sezonie zasadniczym ligi francuskiej najlepszym strzelcem, najlepiej zbierającym i najlepiej blokującym zawodnikiem. Utalentowany gracz notował średnio 24,1 punktu, 11,7 zbiórki oraz 3,4 bloku. Trafiał solidne 46% z gry oraz bardzo dobre 83% z linii rzutów wolnych.
Sporo mówi się o tym, że jego warunki fizyczne mogą sprawić, iż może powtórzyć los Ziona Williamsona - jeśli chodzi o problemy ze zdrowiem. Jest to bardzo wątpliwe - o czym informował nie tylko Rafał Juć (skaut Denver Nuggets), ale także Brian Windhorst z ESPN. Dziennikarz pisał o tym, że w ciągu ostatnich czterech lat Victor Wembanyama większość czasu poświęca ćwiczeniom, które mają mu pomóc unikać kontuzji.
- Oczywiście w 100% nie jest w stanie uchronić się przed urazami, ale ten chłopak robi absolutnie wszystko, co jest możliwe, by zadbać o swoje zdrowie - czytamy.