Po szesnastu kolejnych meczach bez zwycięstwa, poprzedniej nocy podopieczni Gregga Popovicha ograli na wyjeździe Utah Jazz i Jeremy Sochan dorzucił do tej wygranej swoją cegiełkę.
JAZZ - SPURS 94:102
To de facto pierwsze zwycięstwo San Antonio Spurs w tym sezonie, gdy zespół rozpoczynał czwartą kwartę przegrywając. Warto jednak odnotować, że SAS wygrali zaledwie swój piętnasty mecz. Jeremy Sochan spędził na parkiecie 28 minut i w tym czasie zanotował 13 punktów (4/10 FG, 5/8 FT), 6 zbiórek oraz 6 asyst. Był najlepiej podającym zawodnikiem swojego zespołu i zostawił dużo energii po bronionej stronie parkietu, co przeożyło się na zaledwie 35% z gry Utah Jazz. Sochan miał najlepszy współczynnik +/- z graczy pierwszej piątki (+10).
Zobacz także: Szykują się zmiany w zasadach gry
W trakcie całej czwartej kwarty Jazz z akcji trafili tylko pięć rzutów. Blake Wesley, Doug McDermott oraz DeVonte’ Graham trafili w czwartej kwarcie trzy trójki w ramach serii 11:0, która pozwoliła Spurs objąć prowadzenie 88:82. Talen Horton-Tucker doprowadził do remisu po dwóch trójkach z rzędu, ale zaraz dwoma trafieniami odpowiedział lider rotacji z San Antonio - Keldon Johnson. Po jego rzutach Spurs odzyskali 5-punktowe prowadzenie. Jazz w trakcie ostatnich trzech minut spotkania nie zdobyli nawet punktu.
To był naprawdę dobry mecz ekipy z Teksasu po obu stronach parkietu. Dla Spurs poza Sochanem dobrze zagrali Keldon Johnson z 25 punktami (12/19 FG), 4 zbiórkami i 3 asystami oraz Doug McDermott, który zapewnił z ławki 19 oczek (7/14 FG, 5/9 3PT) oraz 3 zbiórki. Z kolei w obozie Utah Jazz 28 punktów (9/21 FG, 4/8 3PT), 10 zbiórek Lauriego Markkanena oraz 10 oczek (4/7 FG), 15 zbiórek, 2 asysty oraz 2 bloki pierwszoroczniaka z Aubrun Walker Kesslera. Jazz z bilansem 31-32 są na 9. miejscu Zachodu.