San Antonio Spurs pokonali minionej nocy 121:109 Detroit Pistons, a Jeremy Sochan był jedną z kluczowych postaci w zespole Gregga Popovicha. Polak otarł się o double-double.
Sochan mimo słabszego występu w ostatnim meczu nie stracił miejsca w pierwszej piątce i wciąż może się cieszyć ogromnym zaufaniem legendarnego szkoleniowca. Przeciwko Piston spędził na parkiecie 27 minut i w tym czasie zapisał 10 punktów, 8 zbiórek, 2 asysty, przechwyt oraz blok. W wielu akcjach też ważną funkcję rozgrywającego, co przyniosło też 5 strat - najwięcej w zespole.
Tankujący Spurs mają za sobą naprawdę solidne zawody i w końcu mogą powiedzieć, że zagrali równy mecz. Równy na przestrzeni wszystkich czterech kwart. Mimo, że aż siedmiokrotnie zmieniał się zespół na prowadzeniu, to Spurs grali na tyle spokojnie, że mogło się wydawać, iż kontrolują to spotkanie. Najwięcej zimnej krwi zachowali w ostatniej części meczu, kiedy zatrzymali napór Pistons i ostatecznie cieszyli się ze zwycięstwa 121:109.
Liderem drużyny z San Antonio okazał się rozgrywający - Tre Jones. Słynący z rzucania floaterów koszykarz uzbierał na swoim koncie 25 punktów. Kluczową rolę odegrał jednak Jakob Poeltl, który otarł się o triple-double z 11 „oczkami”, 16 zbiórkami i 7 asystami.
Trzeba podkreślić, że pierwsza piątka drużyny z Detroit zagrała naprawdę solidne zawody. 21 punktów uzbierał rozchwytywany na rynku transferowym Bojan Bogdanovic, a o „oczko” gorszy był Jeden Ivey. Solidne zawody rozegrał też Killian Hayes, który oprócz 18 punktów i 7 asyst, miał także 5 przechwytów. Po 11 „oczek” zapisali Jalen Dureń i Isaiah Stewart.