Na ten moment czekali wszyscy fani Golden State Warriors. Stephen Curry najprawdopodobniej wystąpi w dzisiejszym meczu z Phoenix Suns, a jego drużyna stanie przed szansą osiągnięcia dodatniego bilansu.
Lider Wojowników i aktualny MVP finałów nie był widziany na parkiecie od 14 grudnia. Właśnie podczas meczu z Indianą Pacers nabawił się kontuzji barku, która miała go wyeliminować z gry na co najmniej dwa tygodnie. Ta przerwa jednak nieco się przeciągnęła.
Pod jego nieobecność Warriors grali naprawdę przyzwoicie - ba, nawet poprawili swój bilans! Wygrali bowiem 6 z 11 meczów, co było główną zasługą Jordana Poole’a, który wykorzystał kontuzję Curry’ego i wskoczył do pierwszej piątki. Spisywał się w niej fantastycznie - notował 27,9 punktu oraz 4,1 asysty na mecz.
Curry przed kontuzją był jednym z kandydatów do nagrody MVP, choć bilans Warriors nie wyglądał najlepiej. Rozgrywający notował 30 punktów, 6,8 asysty oraz 6,6 zbiórki, trafiając 43,34% rzutów z obwodu. Golden State Warriors z nim na parkiecie zdobywają średnio 13,4 punktu więcej na 100 posiadań.
Warriors zajmują obecnie siódme miejsce w konferencji Zachodniej z bilansem 20-20.