Ledwo co przyleciał do USA, a już jest na meczach New York Yankees jako gość specjalny. Victor Wembanyama nie został nawet wybrany w drafcie, ale to nie szkodzi, bo i tak jest dla Amerykanów sensacją.
Po sezonie spędzonym we Francji, Victor Wembanyama w końcu wrócił do Stanów Zjednoczonych, gdzie ludzie się w nim zakochali po jego zeszłorocznych meczach pokazowych. Zawodnik najprawdopodobniej za dwa dni trafi do NBA z “jedynką” draftu wybrany przez San Antonio Spurs. Zanim jednak stanie na wspólnej scenie z komisarzem Adamem Silverem i założy czapkę z ostrogą, musi wziąć udział w kilku wydarzeniach promujących jego nazwisko. A to dopiero początek Wembyanomanii.
Francuz przebywa w Nowym Jorku, gdzie wkrótce odbędzie się draft. W międzyczasie robi rzeczy, które robią celebryci, gdy akurat są w jednej z największych metropolii na świecie. Wemby został zaproszony przez New York Yankees, by symbolicznie otworzyć mecz pierwszym rzutem piłki. Francuz dołączył do całego grona ludzi, którzy kompletnie sobie z zadaniem nie poradzili, ale to nie szkodzi, bo chodziło wyłącznie o obrazek. Widzimy zatem, w jakim kierunku zaczyna to zmierzać. Mamy tylko nadzieję, że największe show Francuz będzie jednak robił na parkiecie.
Mamy nadzieję, że będzie okazja zobaczyć go w akcji już w Sacramento albo w Las Vegas podczas ligi letniej, gdzie zespoły wystawiają składy złożone z młodych zawodników. Nie ma takiej pewności, z uwagi na to, że jeszcze niedawno Wembanyama grał w play-offach ligi francuskiej, ale niewykluczone, że dostanie kilka minut od sztabu Spurs.