Jaylen Brown zdobył 34 punkty, którymi zakończył serię sześciu kolejnych zwycięstw Cleveland Cavaliers. Mimo przegranej, postawa Cavaliers po raz kolejny zasługuje na pochwałę.
Celtics najlepiej zaprezentowali się w pierwszej połowie, w której zdobyli aż 63 punkty. Na pochwałę zasługiwała nie tylko ofensywa, ale także obrona, bowiem po 24 minutach gry prowadzili różnicą 15 punktów. Cavaliers próbowali wrócić do gry w kolejnych częściach meczu, które wygrali. Ostatecznie ta pierwsza, dobra połowa Celtics zadecydowała o zwycięstwie gospodarzy 111:101.
Po stronie Celtics rewelacyjne zawody rozegrał wcześniej wspominany Jaylen Brown, który trafiając pięć trójek uzbierał na swoim koncie 34 punkty oraz 6 asyst. Był to dla niego drugi mecz z rzędu, w którym zdobył więcej niż 30 „oczek”. Pod koszem świetnie spisywał się też Robert Williams, który zdominował Tacko Falla, zapisując na swoim koncie 21 punktów, 11 zbiórek oraz 7 asyst.
Cavaliers mogli wygrać to spotkanie, gdyby nie słaba skuteczność Ricky’ego Rubio i Lauriego Madkkanena. Ci koszykarze oddali łącznie 22 rzuty, trafiając zaledwie 4 z nich. Ponadto Cavs z Rubio byli -20 na parkiecie, co pokazuje, gdzie leżał problem. Najlepszym strzelcem ekipy z 28 punktami i 6 asystami był Darius Garland, który spędził na parkiecie ponad 40 minut.
Celtics po tym zwycięstwie mogą pochwalić się bilansem 16-16 i ósmym miejscem na Wschodzie. Cavaliers są jedną z niespodzianek sezonu i z 19 zwycięstwami i 13 przegranymi są czwartym zespołem - również na Wschodzie.