Serb nie słynie z kończenia akcji nad obręczą, ale w rywalizacji z Alperenem Sengunem najwyraźniej chciał wysłać jednoznaczny komunikat. Turecki wysoki Rockets jest często do starszego kolegi porównywany.
Starcie Nuggets z Rockets budziło duże emocje z wielu powodów, ale najbardziej przyciągał uwagę pojedynek dwóch środkowych: Nikoli Jokicia i Alperena Senguna. Jokić od dobrych kilku lat jest jednym z najbardziej dominujących graczy ligi, podczas gdy Sengun bardzo szybko wyrasta na jednego z najwszechstronniejszych centrów w NBA.
Tym razem górą byli jednak Jokić i Nuggets. Mimo że Denver szybko straciło Aarona Gordona, który doznał urazu ścięgna podkolanowego, zespół wygrał 112:109, poprawiając bilans w fazie grupowej NBA Cup do 2–1 i do 12–3 w całym sezonie.
W trakcie meczu Jokić kilkukrotnie starał się pokazać Sengunowi miejsce w szeregu. W trzeciej kwarcie lider Nuggets ruszył z piłką w stronę kosza, atakując Senguna i ku zaskoczeniu wszystkich wsadził piłkę nad wyciągniętymi rękami dwóch obrońców Rockets. Jokić nigdy nie był znany ze skoczności. Wręcz przeciwnie — słynie z tego, że dominuje mimo gry praktycznie nie odrywając się od parkietu.
Mecz Nuggets z Rockets był bardzo fizyczny, co można było przewidzieć. Głębia składu Nuggets sprawia jednak, że potrafią dopasować się do każdego rywala. Rockets wygrali zbiórki jedynie o dwie, co jest znaczące, bo zwykle potrafią całkowicie zdominować przeciwników na tablicach. Jokić zagrał kolejny znakomity mecz. Zdobył 34 punkty, 10 zbiórek i 9 asyst, dokładając do tego dwa przechwyty i blok.