Thunder są nie do pokonania?

skroluj w dół
Źródło zdjęcia:
AP Photo

Oklahoma City Thunder pisze historię w pierwszych miesiącach sezonu 2025/26. Podopieczni Marka Daigneualta z bilansem 24-1 zajmują wyglądają, jakby byli gotowi pobić rekord Golden State Warriors z rozgrywek 2015/16

Zdobywają średnio 123 punktów na mecz, mają ofensywny rating na poziomie 120, najlepszą w lidze defensywę z ratingiem 104,1 oraz absurdalny net rating 16,2, trafiając przy tym 49,7 procent rzutów z gry i 37,4 procent zza łuku. To jednocześnie atak z czołowej piątki ligi i bezdyskusyjnie najlepsza obrona w NBA. Przy takim tempie Thunder ocierają się o coś wręcz niewiarygodnego. Bilans 24–1 przekłada się na projekcję około 78 zwycięstw w pełnym, 82-meczowym sezonie. Nawet Warriors z bilansem 73–9 wydawali się nietykalni.

Takie rzeczy nie dzieją się przez przypadek. Oklahoma ogrywa rywali różnicą 16 punktów na 100 posiadań. To nie tylko najlepszy wynik w NBA. To liczba, którą zwykle widuje się podczas miesięcznej serii „na fali”, a nie po jednej czwartej sezonu. Mają piąty ofensywny rating w lidze (120,0), a jednocześnie duszą rywali obroną na poziomie 104,1, która wyraźnie odstaje na czele ligi. Nie powinno się być aż tak dobrym po obu stronach parkietu jednocześnie. 

Można mówić o systemie, głębi składu i kulturze zespołu, ale na koniec dnia bez „tego gościa” nie dobija się do 70 zwycięstw. Thunder go mają. Shai Gilgeous-Alexander notuje średnio 32,8 punktu, 4,7 zbiórki i 6,4 asysty na mecz, trafiając 55,6 procent z gry, 44,3 procent za trzy i 88,1 procent z linii rzutów wolnych. Regularnie przekracza granicę 30 punktów na mecz i coraz lepiej radzi sobie jako generał, punktujący rywala za każdy najmniejszy błąd. 

Najbardziej szalone jest to, że Thunder tak często rozbijają rywali, iż Shai wcale nie musi grać absurdalnych minut. Spędza na parkiecie około 33,3 minuty na mecz, wyraźnie mniej niż inni liderzy ekipy z czołówki obu konferencji. To oznacza, że jest świeższy w końcówkach i może myśleć o budowaniu formy pod play-off.

Najlepsza defensywa w lidze też nie jest dziełem przypadku. Holmgren blokuje średnio 1,5 rzutu na mecz, co w połączeniu z jego wysokim IQ sprawia, że rywale muszą dobrze przemyśleć każdy wjazd pod kosz. Obrońcy myślą, że mają czystą drogę do obręczy, a nagle pojawia się gość o wzroście 216 cm i niesamowitym zasięgu ramion, który kasuje rzut albo zmusza do oddania piłki w ostatnich sekundach akcji. Piękno defensywy Thunder polega na tym, jak dobrze wszystkie elementy pasują wokół Holmgrena.

Cason Wallace to postrach na piłce, notuje 2,3 przechwytu na mecz i nie daje spokoju rozgrywającym. Lu Dort wciąż terroryzuje skrzydłowych na obwodzie, dorzucając około jednego przechwytu na spotkanie. Isaiah Hartenstein dominuje na tablicach z 10,7 zbiórki na mecz i pozwala drużynie przetrwać momenty, gdy Holmgren siedzi na ławce. Alex Caruso robi swoje: 1,6 przechwytu, idealne rotacje, wybijanie piłek, wymuszanie szarż i doprowadzanie do szału każdej gwiazdy, na którą trafi.

To na pewno nie jest zespół oparty wyłącznie na liderze i nie rozpada się w momencie, gdy gwiazda ma słabszy dzień. To maszyna, która potrafi pokonać cię na każdy możliwy sposób. Jeśli podwoisz Shaia, znajdzie Holmgrena albo Hartensteina w krótkim rollu albo Jalena Williamsa ścinającego po “weak-side”. Jeśli zostaniesz przy strzelcach, Shai wejdzie w pomalowane. Jeśli zmienisz krycie, Holmgren zetnie pod kosz. I właśnie tutaj pojawia się to poczucie, że „nikt nie jest w stanie ich ograć”. 

Niemal każdy zadaniowiec w tym zespole jest w stanie rzucić 20 punktów na świetnej skuteczności. Wystarczy spojrzeć na rotację. Poza Shaiem i Holmgrenem jest Jalen Williams jako opcja B lub C zdobywająca 17,8 punktu na mecz, potrafiąca kozłować, podawać i bronić na poziomie All-Star. Ajay Mitchell niespodziewanie wyrósł na kluczowego rezerwowego, notuje 14,4 punktu na mecz przy 46,4 procent z gry, dodaje 3,6 asysty i 1,5 przechwytu i kompletnie nie boi się wielkich momentów po takim sobie sezonie 2024/25.

To wszystko spina się w jedną zgrabną całość, za którą odpowiada trener Daigneault - nigdy nie próbujący przypisać sobie zasług. Należy także wspomnieć o Samie Prestim - sterniku drużyny, który przez wiele lat pracował w kierunku stworzenia niezawodnego organizmu. Jego praca to wzór do naśladowania dla generalnych menadżerów funkcjonujących w zespołach z małych rynków. Thunder nigdy nie byli atrakcyjnym kierunkiem dla wyróżniających się wolnych agentów, więc musieli to zrobić inaczej. Odnieśli spektakularny sukces. 

Obserwuj nas w mediach społecznościowych

NBA
Otwórz stronę MVP na swoim
urządzeniu mobilnym i zapisz ją na pulpicie. Będziesz mieć dostęp do najnowszych artykułów w zasięgu ręki!
lifestyle
kadra
nba
biznes