To będzie wielka noc. Już dziś na parkiety NBA wraca jeden z najlepszych obwodowych strzelców w historii - Klay Thompson. Rzucający Warriors ma rozpocząć spotkanie z Cleveland Cavaliers w pierwszej piątce.
Pięciokrotny uczestnik Meczu Gwiazd nie był widziany na boisku od szóstego meczu finałów w 2019 roku. 31-latek zerwał wówczas ACL w lewym kolanie. Następnie przed sezonem 2020/21 Klay zerwał ścięgno Achillesa w drugiej nodze. Jego przerwa trwała łącznie 941 dni.
- Nienawidzę używać określenia, że „nie mogę się doczekać”. Ale teraz naprawdę bardzo chcę tego momentu, zagrać przed naszymi fanami. Kocham być Wojownikiem - powiedział Thompson.
Mimo, że jego nieobecność trwała tak długo, fani o nim nie zapomnieli. W pierwszych wynikach głosowania do Meczu Gwiazd rzucający zajął czwarte miejsce wśród graczy obwodowych, wyprzedzając takich koszykarzy, jak Devin Booker, Chris Paul, Donovan Mitchell i Damian Lillard!
Warriors mają fantastyczny bilans w postaci 29 zwycięstw i 9 przegranych - lepsi są tylko Phoenix Suns, którzy mają o jedną wygraną więcej. Biorąc pod uwagę, że Thompson dopiero wróci na parkiet (a był przecież drugą opcją w ataku swojej ekipy oraz najważniejszym obrońcą obok Draymonda Greena), to fani z San Francisco mogą naprawdę z optymizmem patrzyć w przyszłość.
W swoim ostatnim sezonie na parkietach NBA (2018/19), Klay notował średnio 21,5 punktu, 3,8 zbiórki oraz 2,4 asysty. Trafiał do tego średnio trzy trójki na mecz przy 40,2% skuteczności.
Golden State Warriors zmierzą się z Cleveland Cavaliers już tej nocy o 2:30