Myles Turner uchodzi za jednego z najlepszych obrońców na pozycji centra w NBA. Koszykarz Indiany Pacers uważa, że Los Angeles Lakers powinni zrobić wszystko, by go ściągnąć – za pierwszorundowe wybory w drafcie.
- Jeśli byłbym osobą zarządzającą Lakers, dokładnie przyjrzałbym się sytuacji, w której się znaleźli. A ja wiem, co mogę wnieść do drużyny. Blokowanie rzutów, trafianie z obwodu. No i po prostu pomógłbym w budowaniu skutecznych akcji – przyznał koszykarz.
Już od dłuższego czasu pojawiały się plotki, jakoby Lakers byli zainteresowani usługami Turnera. Rob Pelinka nie był jednak zainteresowany, by wysłać do Indianapolis pierwszorundowe wybory w drafcie wraz z Russellem Westbrookiem – za Mylesa Turnera i Buddy’ego Hielda.
Podkoszowy przyznał, że osiem sezonów w barwach Pacers było jego najpiękniejszą przygodą w karierze, jednak obecna sytuacja drużyny (przebudowa) sprawia, że chciałby spróbować swoich sił w miejscu, gdzie mógłby powalczyć o coś więcej. Będący na swoim ostatnim roku kontraktu Turner faktycznie mógłby się okazać ogromnym wzmocnieniem. Ponadto Myles bardzo chciałby wystąpić w jednym zespole z LeBronem Jamesem.
- Jednym z aspektów, dla których chciałbym trafić do Lakers, byłaby gra z LeBronem. Mimo upływu lat, wciąż pozostaje jednym z najlepszych koszykarzy w lidze. To byłoby dla mnie coś wielkiego – powiedział Turner.
Podkoszowy wystąpił w zaledwie dwóch z siedmiu meczów Pacers w tym sezonie. Wszystko przez problemy z kostką. W tych dwóch spotkaniach zapisywał średnio 16 punktów, 8 zbiórek oraz 4,5 bloku.