Na początku lutego w NBA tradycyjnie już zamykamy okienko transferowe. To oznacza, że w kolejnych tygodniach nasilą się raporty dotyczące przymiarek do konkretnych wymian. Kto siedzi na walizkach?
Jest co najmniej pięciu zawodników, którzy mogą spodziewać się, że nie dokończą sezonu w zespołach, z którymi go rozpoczęli.
Giannis Antetokunmpo
Z wielu doniesień wynika, że Antetokounmpo chce grać w Nowym Jorku. Choć szczegóły rozmów między Knicks a Bucks z sierpnia ubiegłego roku pozostają niejasne, to sposób, w jaki się je interpretuje, sporo mówi o tym, czego kto oczekuje w przyszłości. Z perspektywy Nowego Jorku wyglądało to tak, że Knicks złożyli — ich zdaniem — uczciwą ofertę za Giannisa. Z kolei w Milwaukee panowało przekonanie, że Knicks nie poszli na całość i nie byli gotowi naprawdę zaryzykować.
Miami Heat jak zwykle polują. Pytanie brzmi, czy Floryda byłaby miejscem, w którym Antetokounmpo chciałby grać. Problemem w potencjalnej wymianie Giannisa do Miami jest jednak cena. Aby taki transfer doszedł do skutku, Heat musieliby oddać bardzo dużo — najpewniej Tylera Herro, być może także Kel’ela Ware’a, a do tego sporą liczbę wyborów w drafcie. Nawet jeśli udałoby się dopiąć taki pakiet, pozostaje pytanie: czy Heat byliby drużyną mistrzowskiego kalibru, w której Antetokounmpo faktycznie chciałby grać?
Od dawna z Giannisem łączone są również San Antonio Spurs oraz Houston Rockets — głównie dlatego, że oba zespoły dysponują bogactwem młodych zawodników i ogromnym zapasem picków w drafcie. To właśnie te dwie drużyny są w stanie przedstawić prawdopodobnie najbardziej konkurencyjne oferty w walce o Antetokounmpo.
Anthony Davis
Obecny sezon doskonale pokazuje, dlaczego część klubów podchodzi z rezerwą do stawiania wszystkiego na 10-krotnego All-Stara i mistrza NBA. Gdy Davis jest na parkiecie, wygląda jak zawodnik formatu All-NBA — notuje średnio 20 punktów i 10,5 zbiórki, grając przy tym bardzo solidnie w defensywie. Problem w tym, że 32-latek wystąpił w tym sezonie zaledwie w 11 meczach z powodu kontuzji.
Do tego dochodzi kwestia kontraktowa. Davis oczekuje ogromnego przedłużenia umowy od każdej drużyny, która zdecyduje się po niego sięgnąć. To sprawia, że wiele zespołów dwa razy zastanawia się nad takim ruchem. W gronie zainteresowanych wymienia się m.in. Atlantę Hawks, Detroit Pistons i Toronto Raptors. Z kolei Chicago Bulls — według doniesień — nie chcą sprowadzać Davisa z powrotem do domu, uznając, że nie pasuje on do rozwoju ich młodych liderów.
Jonathan Kuminga
Warriors latem postawili twarde warunki i doprowadzili do podpisania przez niego kontraktu wręcz stworzonego pod wymianę — dwuletniej umowy o wartości 46,8 mln dolarów, z opcją zespołu na drugi sezon.mWśród drużyn, które według plotek są gotowe zaryzykować i dać Kumingdze nowy start, wymienia się New Orleans Pelicans oraz Brooklyn Nets.
Biorąc pod uwagę, że coraz głośniej mówi się także o zainteresowaniu Warriors Treyem Murphym III — znakomitym skrzydłowym grającym po obu stronach parkietu, idealnie pasującym obok Stephena Curry’ego — można dostrzec zalążek potencjalnej wymiany. GSW musieliby jednak dorzucić wybory w drafcie i coś więcej niż samego Kumingę. Innym możliwym celem Warriors jest środkowy Brooklynu, Nic Claxton, co z kolei napędza kolejną falę transferowych spekulacji.
Gabe Vincent
Problemem dla LA Lakers pozostaje obrona na piłce, szczególnie na obwodzie. To żadna tajemnica — trener J.J. Redick mówił o tym otwarcie. Właśnie dlatego Lakers rozglądają się na rynku za skrzydłowym typu 3 and D, dokładnie takim profilem zawodnika, jakiego obecnie potrzebują.
Niezależnie od tego, jaką wymianę Lakers przeprowadzą przed trade deadline, wszystko wskazuje na to, że Gabe Vincent — solidny, doświadczony obrońca — będzie zawodnikiem, który opuści skład (albo przynajmniej stanie się częścią pakietu transferowego). Lakers muszą coś zmienić, dlatego Vincent musi być gotowy na wszystko.
Ja Morant
Jak dotąd Memphis nie dawało żadnych sygnałów, że w ogóle rozważa wymianę swojej gwiazdy. To się jednak szybko może zmienić. W całej lidze powszechnie wiadomo, że Sacramento Kings poszukują rozgrywającego na miarę zawodnika, który odmieni losy klubu. Są gotowi rozstać się praktycznie z każdym graczem ze swojego składu. Czy możliwy byłby więc scenariusz wymiany Morant–Sabonis, niezależnie od tego, czy Domantas Sabonis trafiłby do Memphis, czy zostałby przekierowany do trzeciego zespołu?
Oprócz Kings zainteresowanie Morantem wykazywali także Minnesota Timberwolves, którzy badali, jaki wpływ na ich grę mogłoby mieć pozyskanie obrońcy. Rzekomo Timberwolves zamierzają działać agresywnie, by wzmocnić tyły i zapewnić Anthony’emu Edwardsowi odpowiednie wsparcie. Jeśli któryś z zespołów nie złoży oferty obejmującej ogromny pakiet wyborów w drafcie oraz młodych zawodników wysokiej klasy — a do tej pory nic takiego się nie wydarzyło — wszystko wskazuje na to, że Grizzlies planują zatrzymać Moranta co najmniej do końca sezonu 2025/26. Jeśli tak się stanie, przyszłość Ja Moranta stanie się jednym z głównych tematów przyszłorocznego offseasonu.