Golden State Warriors planują przedłużyć umowę z Jonathanem Kumingą, który w tym sezonie nie cieszył się zbyt wielkim zainteresowaniem ze strony Steve’a Kerra. Koszykarz ma popracować z klubem nad umową typu sign-and-trade.
Koszykarz zostanie tego lata zastrzeżonym wolnym agentem, co w praktyce oznacza, że Golden State Warriors będą mogli wyrównać każdą ofertę, jaką złożą mu inne zespoły. 22-latek notował w obecnej kampanii 15,3 punktu, 4,6 zbiórki oraz 2,2 asysty, wybiegając na parkiet w 47 meczach. Skrzydłowy w Play-Offach za wiele jednak nie grał, a w pierwszej rundzie przeciwko Rockets w siedmiu meczach spędził na parkiecie zaledwie 50 minut. W czterech tych spotkaniach w ogóle nie wychodząc na parkiet.
Szansę na grę dała mu dopiero kontuzja Stephena Curry’ego. Lider Warriors nabawił się jej w pierwszym meczu drugiej rundy z Minnesotą Timberwolves. To sprawiło, że Kuminga nie tylko wychodził na parkiet, ale też był ważną postacią w ataku, notując kolejno: 7, 18, 30, 23 i 26 punktów.
- Jestem wdzięczny, że tu jestem. Nie wiem, co przyniesie lato, ale naprawdę się cieszę, że tu jestem. Mam kilka miesięcy, żeby wymyślić, co dalej - przyznał Jonathan.
Wielkim fanem Kumingi okazuje się być właściciel Golden State Warriors - Joe Lacob. Okazuje się, że to właśnie on miał najwiecej do powiedzenia w sprawie wybrania go w drafcie w 2021 roku.
- Z pewnością są rzeczy, które musi poprawić, ale on wciąż ma tylko 22 lata. Ma piekielnie duży potencjał i myślę, że będzie częścią naszej przyszłości. Teraz musimy zobaczyć, jak potoczy się wszystko na rynku. Mamy wiele do zaoferowania - przyznał właściciel GSW.