Jeszcze niedawno nie miał w lidze kontraktu i istniał scenariusz, w którym Russell Westbrook będzie zmuszony do przedwczesnej emerytury. Teraz jest podstawową opcją Sacramento Kings i poprzedniej nocy zanotował triple-double.
Russell Westbrook wciąż potrafi dominować. Przekonali się o tym zawodnicy Golden State Warriors, gdy w środę poprowadził Sacramento Kings do zwycięstwa 121:116, notując triple-double na poziomie 23 punktów, 16 zbiórek i 10 asyst. Dzięki tym 16 zbiórkom Westbrook wyprzedził Jasona Kidda i został najlepszym zbierającym obrońcą w historii NBA – ma ich już 8734. Było to zarazem jego 204. triple-double w karierze.
Mecz był mocno osłabiony przez kontuzje i brak największych gwiazd. Warriors grali bez Stephena Curry’ego, Jimmy’ego Butlera i Draymonda Greena, natomiast w składzie Kings zabrakło Domantasa Sabonisa i Zacha LaVine’a. Dennis Schroder zdobył 18 punktów, miał siedem zbiórek i siedem asyst, a w decydującej czwartej kwarcie trafił trzy trójki z rzędu w serii 11:0, która pozwoliła Sacramento odskoczyć.
Najskuteczniejszym graczem Kings był DeMar DeRozan z 25 punktami, a z ławki mocno wsparł zespół Malik Monk, dokładając 23 punkty. W ekipie Warriors najlepszy był debiutant Will Richard z dorobkiem 30 punktów, a Moses Moody dołożył 28. Poza grą był Stephen Curry, który choruje.