Zach LaVine znów udowodnił, że jest w stanie zapewnić chicagowskim bykom zwycięstwo. Ekipa z United Center pokonała we własnej hali Denver Nuggets 109:97 mimo braku lidera - DeMara DeRozana.
Początek spotkania wcale nie zapowiadał, że Bulls wygrają spotkanie z bardzo dobrze grającym pod koszem Nikolą Jokiciem. Po pierwszej kwarcie Nuggets prowadzili bowiem 9 punktami i wyglądali naprawdę nieźle. Później jednak kontrolę nad meczem przejmowali koszykarze z Chicago, którzy wygrali każdą kolejną kwartę, ostatecznie triumfując 109:97.
Kluczowa do zwycięstwa okazała się wyborna strzelecka forma Zacha LaVine’a, który to zapisał 32 punkty oraz 8 asyst. Bardzo dobre zawody rozegrał też Lonzo Ball, który spędzając na parkiecie niemal 40 minut, zanotował 20 punktów oraz 10 zbiórek. Double-double zapisał też Nikola Vucevic, jednak trafił bardzo słabe 8 rzutów z 24 oddanych.
Rewelacyjne zawody rozegrał Nikola Jokic, który zapisał na swoim koncie 17 punktów, 15 asyst oraz 12 zbiórek. Nieco zawiódł natomiast jeśli chodzi o skuteczność, trafiając zaledwie 6 z 17 rzutów. Najlepszym strzelcem Nuggets z 19 punktami był Monte Morris, a „oczko” mniej zapisał Aaron Gordon.
Kolejne mecze dla Chicago Bulls mogą być niezwykle trudne do wygrania. Z rotacji ze względu na koronawirusa wypadł bowiem DeMar DeRozan.
- Jest mi bardzo przykro. Naprawdę ciężko pracował na parkiecie, jak i poza nim. Był niezwykle ostrożny od początku pandemii, żeby tego nie złapać. Ale cieszę się, że pod jego nieobecność mieliśmy koszykarzy, którzy pociągnęli grę - powiedział po meczu trener Billy Donovan.
Dzięki temu zwycięstwu, Bulls mają już najwięcej wygranych na Wschodzie. Z bilansem 17-8 wciąż są jednak za Brooklyn Nets. Denver Nuggets odnieśli z kolei ósmą przegraną w ostatnich 10 meczach i z 11 zwycięstwami oraz 12 przegranymi są ósmą drużyną na Zachodzie.