Jason Williams - weteran ligowych parkietów, w ostatnim czasie zabiera głos w różnych sprawach dotyczących graczy minionych epok. Zahaczył także o Michaela Jordana i jego gotowość do gry w obecnych czasach.
Zdajemy sobie sprawę z tego, że takie dyskusje pozostaną wyłącznie teoriami. Jest to próba skutecznego uargumentowania swojego stanowiska, która będzie na tyle interesująca, że zaczniemy się nad nią zastanawiać. Jason Williams postanowił zabrać głos w sprawie Michaela Jordana i jego gotowości do rywalizowania w obecnej koszykówce NBA. Sam był gwiazdą ligi, choć nie tego formatu. Uważa, że MJ-owi wcale nie byłoby tak łatwo, jak może się wydawać.
Zobacz także: Warriors bez wsparcia młodej gwiazdy
– Oczywiście, że byłby znakomitym koszykarzem – zaczyna Williams. – Nie zrozumcie mnie źle. Uważam jednak, że miałby więcej problemów, ponieważ defensywa się zmieniła. Teraz miałby trzech graczy po tej samej stronie parkietu, gdy ma piłkę na skrzydle. Za jego czasów zazwyczaj był tam jeden obrońca. Każdy w NBA może wygrać pojedynek jeden na jeden, zwłaszcza Michael Jordan. Na pewno byłby All-Starem, ale na pewno nie byłby tym samym koszykarzem, co wtedy – dodał.
Nie da się ukryć, że to interesująca perspektywa, która rzuca nieco inne światło na kwestię rywalizacji MJ-a z obecnym pokoleniem graczy. Koszykówka na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat mocno ewoluowała. Trzeba jednak zaznaczyć, że Kobe Bryant - reprezentujący szkołę MJ-a - ze zmianami sobie poradził i był w swojej grze zabójczo skuteczny. Odnosimy wrażenie, że Jordan po prostu znalazłby inne sposoby na to, jak dominować.