Anthony Edwards w meczu z Chicago Bulls doznał poważnego urazu kostki. Jego krzyk momentalnie rozniósł się po arenie i zawodnik nie był w stanie kontynuować gry. Uzasadnione są więc obawy o to, czy Edwards wróci w tym sezonie.
Na 4 minuty przed końcem pierwszej kwarty spotkania Anthony Edwards bardzo niefortunnie spadł na parkiet po wyskoku i próbie minięcia Alexa Caruso. Jego kostka nie wytrzymała i doszło do skręcenia. Wtedy usłyszeliśmy głośny krzyk zawodnika Minnesoty Timberwolves, który domagał się przerwy na żądanie. Nie był w stanie opuścić parkietu o własnych siłach i już pierwsze sygnały wskazywały na to, że mówimy o naprawdę poważnej kontuzji kostki. Arenę Edwards opuszczał w bucie ortopedycznym.
Cały czas trwa diagnostyka Edwardsa, ale jeśli doszło do złamania to dla zawodnika sezon 2022/23 mógł właśnie dobiec końca. W Minnesocie mają nadzieję, że to wyłącznie skręcenie i jeden z liderów składu będzie gotowy do gry na początek walki w turnieju play-in lub w play-offach. W tym momencie Wolves legitymują się bilansem 35-37 i zajmują 8. miejsce w tabeli Zachodniej Konferencji. To oznacza, że jeśli pozostaną na tej pozycji, o play-offy będą walczyć w maksymalnie dwóch meczach play-in.
Skręcenie kostki pierwszego stopnia to zazwyczaj kilka dni, drugiego stopnia 2-4 tygodnie, a trzeciego nawet dwa miesiące. W 71 meczach bieżącego sezonu wychowanek Georgii notował średnio 24,7 punktu, 5,9 zbiórki, 4,4 asysty trafiając 46,1 FG% oraz 37,1 3PT%.