Zion Williamson podpisał nową umowę z New Orleans Pelicans. Po złożeniu podpisu podzielił się z mediami wspomnieniami z ostatniego sezonu, w którym nie miał okazji grać. Spotkało go przez to wiele nieprzyjemnych rzeczy.
- Najbardziej odczuwałem te wszystkie słowa ze względu na moją rodzinę. Już na początku sezonu powiedziałem, że jeśli ktoś chce wiedzieć czy chcę grać w Pelicans, to niech mnie zapyta. I zamiast mnie zapytać, tworzono fikcyjne narracje - mówił Williamson.
Faktycznie w ciągu ostatniego roku pojawiało się wiele opinii o tym, jakoby Zion planował opuścić Nowy Orlean. Jego rehabilitacja w większości przebiegała w Portland, a po głośnej wymianie z Blazers (do Pelicans trafił CJ McCollum), Zion nie kontaktował się z nowym kolegą przez ponad tydzień. Nie takiego zachowania oczekiwali zarówno kibice, jak i sam klub.
- Kiedy moja rodzina wychodziła „na miasto”, to była nękana i dopytywana dlaczego nie lubimy Nowego Orleanu. Dlaczego nie chcę tu być. To było bardzo trudne, bo wsparcie bliskich bardzo mi w tym czasie pomagało. A oni też cierpieli - dodał koszykarz.
Williamson w sezonie 2020-21 notował średnio 27 punktów, 7.2 zbiórek i 3.7 asyst w 61 meczach, jednocześnie zdobywając nominację do Meczu Gwiazd. Jego nowy kontrakt sprawi, że jeśli nie dojdzie do żadnej wymiany, to pozostanie zawodnikiem drużyny z Nowego Orleanu aż do końca rozgrywek 2027/28. W ramach nowej umowy ma zarobić co najmniej 193 miliony (maksymalnie 231 milionów dolarów, Pelicans zastrzegli co musi się stać, by tyle zarobił).