Jordan Loyd w swoim debiucie na imprezie rani EuroBasket, rzucił 32 punkty i trafił siedem trójek. W samej pierwszej połowie zanotował 19 punktów, będąc często jednoosobową formą ofensywy naszego zespołu. To czwarty najlepszy debiut w historii EuroBasketu i drugi najlepszy indywidualny występ Polaka od 1987 roku. Loyd został również spytany o rywalizację z Luką Donciciem. 

‍

- To trochę szalone, nie wiedziałem o tym – przyznał. – W tym turnieju gra wielu wielkich zawodników, więc miło jest móc pokazać, co potrafię, ale to tylko jeden mecz. Nigdy nie popadam w euforię, ani w dołek – dla mnie najważniejsze jest zwycięstwo. Jeśli wygrywamy, to jestem szczęśliwy - przyznał. 

- [Luka] to jeden z najlepszych graczy na świecie zawsze będzie przyciągał uwagę, hype i media. To niesamowite być z nim na parkiecie, mam do niego ogromny szacunek, ale będąc po drugiej stronie, używasz tego jako energii. My wykorzystaliśmy to jako motywację. Musimy być pokorni, ale oczekujemy też szacunku. Luka to Luka, ale dziś to my byliśmy lepsi - dodał. 

‍

W trakcie konferencji wspomniano również słowa Aleksandra Sekulicia - trenera reprezentacji Słowenii. Ten stwierdził, że Polacy zagrali ponad swoje możliwości, a do kosza trafiali gracze, którzy nie sa uznawani za wielkich strzelców. Trener Igor Miličić uśmiechnął się i odpowiedział, rzucając wyzwanie na ewentualne kolejne spotkanie w fazie pucharowej: 

‍

- Bardzo lubię, gdy możemy pokonać drużynę dwa razy z rzędu, a oni wciąż w nas nie wierzą. Jak powiedział Jordan (Loyd), indywidualna jakość, nasze przygotowanie i taktyka znów okazały się lepsze od Słowenii. Mam nadzieję, że jeszcze spotkamy się w Rydze i ponownie wygramy.

‍