Okazuje się, że sędziowie nie powinni dopuścić do dogrywki w meczu pomiędzy Cleveland Cavaliers i Chicago Bulls. Raport z ostatnich minut czwartej kwarty wskazuje na poważny błąd panów prowadzących spotkanie.
Ten mecz bez wątpienia przejdzie do historii i w gruncie rzeczy nikt nie będzie przy jego okazji wspominał o tym, że do dogrywki na dobrą sprawę nie powinno w ogóle dojść. NBA przeanalizowała szaloną końcówkę czwartej kwarty ostatniego spotkania pomiędzy Cleveland Cavaliers oraz Chicago Bulls i w swoim raporcie wskazała na błąd popełniony przez sędziów. “Last Two Minute Report” to jedyny dokument publikowany przez NBA, w którym liga pod lupę bierze decyzje podejmowane przez panie i panów z gwiazdkami.
Zobacz także: Sekret długowieczności LBJ-a
Okazuje się, że dwie decyzje były nieprawidłowe i obie były na korzyść Cleveland Cavaliers. Ten kluczowy nastąpił w akcji, która dała Cavs dogrywkę. Donovan Mitchell najpierw trafił za jeden punkt z linii wolnych, a następnie zebrał piłkę po nieudanej próbie i dzięki rzucie za dwa oczka doprowadziła do remisu, a w konsekwencji do dogrywki. Okazuje się, że Mitchell przekroczył linię rzutów wolnych zanim piłka dotknęła obręczy, a to jest niezgodne z ligowymi przepisami i rzut wolny powinien zostać powtórzony.
Tony Brothers, JB DeRosa oraz Suyash Mehta - trójka sędziowska nie zwróciła na ten błąd uwagi, więc zespoły grały dalej, co utorowało dla Mitchella drogę do historycznego występu. W trakcie dodatkowych pięciu minut lider Cavaliers zdobył 13 punktów i zakończył zawody z dorobkiem 71 oczek. Nikt nie zdobył więcej od 2006 roku, gdy Kobe Bryant zakończył mecz z Toronto Raptors na 81 punktach. Natomiast drugi błąd popełniony przez sędziów miał miejsce na 10 sekund przed końcem czwartej kwarty, gdy Jarrett Allen otrzymał od Mitchella podanie pod koszem i zanim trafił popełnił błąd kroków. Wskazanie tych błędów rzecz jasna niczego już teraz nie zmieni.