Przypuszczaliśmy, że tak się to może skończyć, ale to nadal niespodzianka. Milwaukee Bucks przeanalizowali swoją sytuację i postanowili rozstać się z trenerem, z którym dwa lata temu zdobyli mistrzostwo NBA.
Milwaukee Bucks startowali do play-offów z 1. miejsca we Wschodniej Konferencji. Mimo to już w pierwszej rundzie przegrali po pięciu meczach z Miami Heat, którzy o prawo do gry w fazie posezonowej musieli walczyć poprzez turniej play-in. Dla Bucks było to ogromne rozczarowanie, ponieważ w zespole wychodzili z założenia, że są gotowi do walki podobnie jak dwa lata temu, gdy zdobywali tytuł. Tymczasem Heat i Jimmy Butler rozłożyli Bucks na części pierwsze, a trener Mike Budenholzer nie miał na to żadnej odpowiedzi.
Zobacz także: KD zadebiutował w grze
Już po zakończeniu play-offów dowiedzieliśmy się, że trener przeżywał osobistą tragedię, ponieważ w wypadku samochodowym zginął jego brat, co mogło mieć wpływ na ocenę przez niego sytuacji. Mimo wszelkich okoliczności, Milwaukee Bucks postanowili, że zakończą współpracę ze szkoleniowcem i na kolejne lata poszukają nowego rozwiązania. Na ten moment nie ma żadnych konkretów i źródła blisko powiązane z drużyną podpowiadają, że Bucks wykorzystają czas, jaki mają na podjęcie decyzji. W umowie Buda były jeszcze dwa lata i 16 milionów dolarów.
Budenholzer prowadził Bucks przez pięć lat i zdobył dla zespołu pierwsze mistrzostwo od 50 lat. W swoim oświadczeniu generalny menadżer zespołu - Jon Horst podkreśla, że zespół chce "zyskać nową energię" na drodze do swojego kolejnego mistrzostwa. Po drodze Bucks będą mieli jeszcze kilka innych ważnych decyzji do podjęcia. Khris Middleton i Brook Lopez trafią na rynek wolnych agentów jako niezastrzeżeni wolni gracze, natomiast Giannis Antetokounmpo może podpisać z zespołem super-maksymalne przedłużenie.