Wokół zawodnika Brooklyn Nets zawrzało. Ten na 24 godziny przed meczem, który anonsowano jako jego powrót - poinformował, że nie zagra z powodu bólu pleców. Reggie Miller nie wytrzymał.
Na informacje o tym, że Ben Simmons nie zagra w czwartym meczu zareagował jeden z ekspertów telewizyjnych i postać dobrze znana kibicom na całym świecie. Reggie Miller w tweecie nie krył swojego rozczarowania postawą zawodnika Brooklyn Nets.
- Daj spokój! Nie zagrasz w meczu numer cztery, choć były pogłoski, że zadebiutujesz. Ten gość ma w sobie ZERO waleczności. Choć Nets mają małe szanse na powrót w tej serii, to nadal masz KD i Kyriego i potrzebujesz tylko JEDNEGO zwycięstwa, by to rozkręcić.
Zobacz także: Netflix uderzy w NBA?
W podobnym tonie na temat Simmonsa wypowiadał się Stephen A Smith, znany ze swojego ciętego języka i niepopularnych opinii. Tym razem jednak… trudno się z nim nie zgodzić, choć nie mamy prawa oceniać tego, w jakim stanie fizycznym faktycznie są plecy Bena Simmonsa. Mimo wszystko cała sytuacja stawia zawodnika w bardzo złym świetle.
- Nie pomógł LSU, nie pomógł Philadelphii 76ers i teraz robi to samo z Brooklyn Nets. Rozumiem wszystkie wymówki dotyczące tego, dlaczego nie gra. Nagle jednak walczy o 20 milionów dolarów od Sixers, na które nie zapracował. To jedna z najbardziej żenujących sytuacji, z jakimi się spotkałem. Nie jedzie na wojnę, nie wchodzi do Octagonu, czy do ringu. Trzeba go ciągnąć, żeby zagrał w koszykówkę. To żenujące, smutne. NBA w kolejnej umowie zbiorowej powinna wprowadzić system pay-for-play i będzie to nazwane "Ben Simmons rule" - mówił Smith.