Luka Doncić rozpoczął sezon z delikatną nadwagą i miał pretensje do samego siebie. W ostatnich tygodniach zaprzecza jednak, jakoby było coś nie tak z jego etyką pracy. Poprzedniej nocy znów był fantastyczny.
Dallas Mavericks przed przerwą na Weekend Gwiazd mierzyli się na wyjeździe z New Orleans Pelicans. Goście byli faworytem tego spotkania m.in. ze względu na formę, jaką w ostatnim czasie prezentuje Luka Doncić. Przewidywania bardzo szybko znalazły odzwierciedlenie na parkiecie, bowiem Mavs wygrali pierwszą kwartę 45:27. Luka rzucił 19 punktów, a cały zespół był 9/12 z dystansu w tej części meczu. New Orleans Pelicans do samego końca rywala gonili.
W czwartej kwarcie udało się graczom Williego Greena zejść do -4 (118:122), ale to wszystko, na co było ich stać. Na fantastyczny mecz Doncicia próbował odpowiedzieć C.J. McCollum. Nowy zawodnik w obozie Pels od razu chce zaznaczyć, że nie będzie się chował za czyimiś plecami i jest gotów wziąć na siebie obowiązki lidera. Poprzedniej nocy po prostu nie był w stanie wygrać rywalizacji z rozpędzonym Donciciem.
Zobacz także: Kanter dostanie Nobla?!
Słoweniec skończył mecz z dorobkiem 49 punktów (17-35 FG, 7-14 3PT), 15 zbiórek oraz 8 asyst. W ostatnich tygodniach prezentuje się zjawiskowo, prowadząc Mavs do kolejnych zwycięstw. To jego czwarty mecz w karierze z 45+ punktów, co oznacza, że wyrównał rekord Mavs należący do Marka Aguirre’a. Jesteśmy więcej niż pewni, że jeszcze w tym sezonie Słoweniec zostanie liderem tej kategorii i będzie rekord śrubował. To kolejne potwierdzenie, że tak dobrze jeszcze nie grał.
Mavs kontynuują walkę o przewagę parkietu w pierwszej rundzie play-offów. Mają bilans 35-24 i tracą półtora meczu do czwartych w tabeli Utah Jazz. Doncicowi pomagali poprzedniej nocy Jalen Brunson z dorobkiem 23 punktów i 6 asyst oraz Maxi Kleber, który z ławki zapewnił 20 oczek. Natomiast po stronie gospodarzy 38 punktów i 5 asyst C.J.-a McColluma oraz 16 oczek, 18 zbiórek Jonasa Valanciunasa.