Choć to niezwykle krnąbrna postać, trudno odmówić DeMarcusowi Cousinsowi talentu do gry w koszykówkę. Problem polega jednak na tym, że jego świetną karierę wyhamowały kontuzje.
Od paru lat wysoki stara się wrócić do regularnej gry. Niestety uraz ścięgna Achillesa bardzo mocno wpłynął na jego dyspozycję i - co za tym idzie - pozycję w oczach generalnych menadżerów oraz trenerów. Za czasów gry w Sacramento Kings był przecież jednym z najlepszych wysokich w NBA. Niestety, gdy wrócił po urazie, był tylko cieniem gracza, jakiego zapamiętaliśmy. Nie poddaje się jednak i cały czas próbuje znaleźć dla siebie nowe miejsce.
Zobacz także: Redick wskazuje na Ziona palcem
Jakiś czas temu dołączył do Denver Nuggets na 10-dniowym kontrakcie. W minutach, które od trener Michaela Malone’a dostał, był na tyle produktywny, że zespół z Kolorado postanowił zatrzymać DMC do końca bieżących rozgrywek, co rzecz jasna stanowi dla Cousinsa ogromną szansę. W Denver zawodnik ponownie spotkał trenera, z którym pracował w Sacramento i złapał dobry kontakt. Cousins potrafi być dla head-coachów naprawdę problematyczny.
31-letni Cousins nie stanowi już takiej przewagi, jak niegdyś, ale nadal może pomóc z ławki. W 8 meczach rozegranych dla Nuggets notował 6,1 punktu i 6,3 zbiórki. Kontuzje mocno wpłynęła na jego formę. Nigdy też nie był wybitnym defensorem. Może być jednak korzystnym rozwiązaniem w niektórych match-upach. Czy to zagwarantuje mu miejsce w składzie na kolejne rozgrywki? Teraz może grać już tylko jako zadaniowiec, więc niewykluczone, że do końca kariery będzie obijał się o różne zespoły.