Stało się to, o czym wszyscy ostatnio rozprawiali. Chris Paul uzgodnił z Los Angeles Clippers kontrakt, który w kolejnym sezonie pozwoli mu walczyć o mistrzostwo. Dla doświadczonego rozgrywającego to powrót do LA.
Chris Paul wraca do Los Angeles. 40-letni rozgrywający podpisał roczny kontrakt z Los Angeles Clippers, który – jak się uważa – będzie jego ostatnim w karierze. Umowa opiewa na minimalne wynagrodzenie. Choć Paul wzbudzał zainteresowanie wielu drużyn, od początku priorytetem była dla niego możliwość gry blisko rodziny. Odrzucił oferty m.in. Milwaukee Bucks, Charlotte Hornets czy Dallas Mavericks. Najczęściej mówiło się o Clippers i Suns jako potencjalnych kierunkach.
Paul spędził w Clippers sześć sezonów (2011–2017) – był to najbardziej udany okres w jego karierze. Pięciokrotnie grał w Meczu Gwiazd i pięć razy był wybierany do All-NBA (trzy razy do pierwszego składu). Wszystkie 6 sezonów kończył jako członek All-Defensive First Team. W minionym sezonie występował w San Antonio Spurs i rozegrał komplet 82 meczów sezonu zasadniczego. Choć notował średnio tylko 8,8 punktu (najmniej w karierze), do tego dokładał 7,4 asysty, 3,6 zbiórki i 1,3 przechwytu, trafiając 37,7% za trzy i aż 92,4% z linii rzutów wolnych.
Nie wiadomo jeszcze, czy w Clippers ponownie znajdzie się w wyjściowym składzie. O minuty będą rywalizować także James Harden, Bradley Beal, Bogdan Bogdanović i Kris Dunn. Klub podzielił wyjątek mid-level między Beala i Brooka Lopeza, oddał Normana Powella za Johna Collinsa i teraz ściągnął Paula na minimalnym kontrakcie. Po podpisaniu umowy z Paulem Clippers będą mieli 14 zawodników z gwarantowanymi kontraktami. Nie będą już mieli wystarczająco dużo miejsca w salary-cap, by przed startem sezonu zakontraktować kolejnego weterana na minimalnych warunkach.