No i stało się… Stephen Curry już w pierwszej kwarcie wygranego przez Golden State Warriors meczu z New York Knicks pobił rekord Raya Allena i jest nowym liderem w klasyfikacji strzelców za trzy.
Już od kilku dni trwała prawdziwa nagonka. Wszyscy mówili i pisali na temat pogoni Stephena Curry’ego za rekordem trójek Raya Allena. Przed rozpoczęciem meczu w Madison Square Garden, lider Golden State Warriors potrzebował dwóch trafień za trzy, by przebić osiągnięcie starszego kolegi. Udało mu się w połowie pierwszej kwarty spotkania. Niemal od razu gra została zatrzymana. Całe MSG podniosło się z krzeseł, Curry’emu gratulowali wszyscy, ale obrazkiem, który pozostanie nam w pamięci będzie przede wszystkim uścisk Curry’ego z Reggiem Millerem oraz Rayem Allenem.
Zobacz także: IT znalazł klub!
Panowie spotkali się w trójkę na parkiecie i wymienili uprzejmości jeszcze przed meczem, już potem Steph wpadł w objęcia Allena, a Miller upewnił się, że wszystko nagra swoim telefonem. Curry otrzymał nawet pamiątkową koszulkę. Dla wszystkich był to bardzo emocjonalny moment i nikt nie miał pretensji o to, że gra została celowo przerwana. Ostatecznie Steph trafił w tym meczu pięć trójek i poprowadził GSW do zwycięstwa.
- To było piękne zakończenie do ostatniego tygodnia - mówił Curry na temat swojego pościgu. - Wiedziałem, że “Garden” będzie doskonałym miejscem do tego momentu. Cieszę się, że kibice docenili ten moment tak samo jak ja i pozwolili mi na moment się zapomnieć. Od razu, gdy wypuściłem piłkę wiedziałem, że “jesteśmy w domu”. [...] Nigdy tego nie zapomnę, zwłaszcza, że dorastałem oglądając Reggiego i Raya. Wyjątkowy moment - dodał.
Curry zabrał nawet piłkę, którą pobił rekord i wręczył ją swojemu ojcu. Gdy po wszystkich uściskach i owacji na stojąco usiadł z powrotem na ławce rezerwowych, z oczu popłynęły mu łzy. Teraz zaczyna się moment, w którym Steph będzie budował swoje osiągnięcie. Wkrótce dobije do 3 tysięcy trafionych trójek i kto wie, czy będzie na ligowych parkietach gracz, który zdoła się kiedykolwiek do rekordu Curry’ego zbliżyć.
Zaraz po meczu Steph w szatni podziękował za wszystko swoim kolegom z drużyny. Szczególne podziękowania, bo w postaci bardzo drogiego prezentu, otrzymali Draymond Green, Andre Iguodala oraz Klay Thompson. Dla całej trójki Steph przygotował specjalne Rolexy. Dray przyznał po wszystkim, że w całej tej otoczce brakowało mu tylko obecności Klaya, który został w San Francisco, gdzie kontynuuje rehabilitację i przygotowuje się do powrotu.