Tony Snell rozegrał w NBA dziewięć sezonów. To oznacza, że brakuje mu jeszcze jednego, by zabezpieczyć swoją rodzinę specjalną opieką zdrowotną gwarantowaną przez ligę. Zawodnik walczy o kontrakt i jeszcze jedną szansę.
Zawodnik już rok temu apelował o zatrudnienie go w NBA na 10. sezon w karierze, bo to nie tylko miało posłużyć jemu, ale przede wszystkim jego rodzinie. Ligowe przepisy mówią jasno - zawodnik, który odhaczy w lidze co najmniej dziesięć sezonów, może liczyć na specjalny program zdrowotny, który obejmuje zarówno jego, jak i jego najbliższą rodzinę. W przypadku Tony’ego Snella jest to o tyle ważne, że ma dzieci walczące z autyzmem. “Ja po prostu chcę zadbać o swoją rodzinę” - apeluje Snell, u którego również stwierdzono spektrum autyzmu.
Zobacz także: LeBron broni Embiida
Zarówno u Kartera, jak i Kenzo - obu dzieci Tony’ego, stwierdzono spektrum autyzmu. Gdy Snell opowiadał o swoich dzieciach, otrzymał wiele słów wsparcia od całej rodziny NBA. Problem jednak polegał na tym, że nie dostał tego, czego chciał, czyli kontraktu w NBA. Trafił do ligi w drafcie 2013 roku i spędził w lidze dziewięć sezonów. Koszykarze już po trzech sezonach w NBA mogą liczyć na wsparcie w ramach programu zdrowotnego. Uzyskują dodatkowe benefity po siedmiu latach. Po dziesięciu w pomoc włączana jest ich rodzina.
Po raz ostatni grał w NBA dla New Orleans Pelicans w 2022 roku. Trudno powiedzieć, czy reprezentuje poziom, który pozwoliłby mu do ligi wrócić. Generalni menedżerowie są bardzo skrupulatni w decyzjach kontraktowych, dlatego trudno przypuszczać, by ktoś się po prostu nad Snellem zlitował. W NBA zarobił około 53 milionów dolarów. Latem tego roku nie było poważnego zainteresowania jego usługami. Żeby zaliczyć swój 10. sezon w NBA, Snell musi być na kontrakcie przynajmniej przez połowę sezonu. Czekamy na wieści w jego sprawie.