Do gry ruszają Amerykanie

skroluj w dół
Źródło zdjęcia:
AP Photo

Przed nami drugi dzień rywalizacji na mistrzostwach świata. O godzinie 14:40 rozpocznie się mecz pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Nową Zelandią. Dla podopiecznych trenera Steve’a Kerra powinien to być spacerek. 

Nowa Zelandia to drużyna ambitna, zawsze walcząca do końca bez względu na wynik. Jednak w starciu z Amerykanami zabraknie im wszystkiego - talentu, doświadczenia, umiejętności. W gruncie rzeczy gracze Steve’a Kerra mogą potraktować ten mecz jak kolejny sparing przed poważniejszymi starciami w kolejnych dniach. Wiemy jednak, jak dla Amerykanów kończyło się lekceważenie przeciwnika wcześniej i sztab szkoleniowy będzie na to swoich zawodników uczulał, ale na dobrą sprawę Amerykanie powinni ten mecz zamknąć w pierwszej połowie. 

Nowa Zelandia to 26. drużyna rankingu FIBA. Udział w MŚ zapewnili sobie w kwalifikacjach rok temu. To szóste z rzędu mistrzostwa zespołu. W 2002 roku zanotowali największy sukces, gdy skończyli turniej w TOP 4. Niestety zespół pojechał do stolicy Filipin bez Stevena Adamsa, który leczy kontuzję. Finn Delany, Isaac Fotu, Jordan Ngatai, Shea Ili oraz Tohi Smith-Milner to najbardziej doświadczeni gracze składu Nowej Zelandii. Zespół może próbować szukać swojej przewagi w siłowej grze pod koszem.

Zobacz także: Francja na kolanach

Nie da się mimo wszystko ukryć, że szybkość i skuteczność USA to elementy gry, na które Nowa Zelandia nie będzie miała odpowiedzi. Anthony Edwards jest bardzo mocno nakręcony, aby być “Kobe Bryantem” swojej drużyny narodowej, czyli graczem, który weźmie na siebie najwięcej ofensywnych obowiązków. Ten mecz nie zdradzi za wiele na temat tego, jak Amerykanie będą chcieli zdominować stawkę. Znacznie ciekawsza będzie rywalizacja z reprezentacją Grecji, która z pewnością postawi poprzeczkę nieco wyżej. Co jeszcze dzisiaj nas czeka na parkietach MŚ? 

O 13:30 swój mecz rozpocznie Słowenia z Luką Donciciem na czele. Zespół zmierzy się z Wenezuelą i już na początku czeka go sprawdzian, który określi, z jakimi ambicjami Słoweńcy przyjechali na turniej do Azji. Chcą za wszelką cenę zmazać plamę po ostatnim EuroBaskecie, który zakończyli porażką z reprezentacją Polski. Na koniec dnia Hiszpania zmierzy się z Wybrzeżem Kości Słoniowej. La Roja będą rzecz jasna faworytem tego spotkania. To zespół, który broni tytułu sprzed czterech lat.

Obserwuj nas w mediach społecznościowych

NBA
Otwórz stronę MVP na swoim
urządzeniu mobilnym i zapisz ją na pulpicie. Będziesz mieć dostęp do najnowszych artykułów w zasięgu ręki!
lifestyle
kadra
nba
biznes