San Antonio Spurs wygrali poprzedniej nocy dziesiąty mecz w sezonie. Jeremy Sochan po serii słabszych występów, w starciu z Houston Rockets dał drużynie konkretną linijkę. Zszokował swoim zachowaniem na linii rzutów wolnych.
ROCKETS - SPURS 105:124
Jakiś czas temu Jeremy Sochan wrócił do gry po uporaniu się z kontuzją mięśnia czworogłowego. Trener Gregg Popovich poprzedniej nocy skorzystał z Polaka z ławki rezerwowych. Sochan spędził na parkiecie 23 minuty i w tym czasie zrobił dla San Antonio Spurs sporo dobrego. Skończył mecz z dorobkiem 12 punktów (5/8 FG, 1/3 3PT, 1/4 FT), 7 zbiórek, 2 asyst i bloku. Sochan ma duże problemy ze skutecznością rzutów z linii wolnych, dlatego poprzedniej nocy spróbował… rzucić jedną ręką, co było dość odważnym posunięciem.
Zobacz także: Co się stało z Robinsonem?
Niewykluczone, że Sochan trenował takie podejście do rzutów za jeden punkt z Brettem Brownem - asystentem w sztabie Popa, który w dużej mierze odpowiada za szkolenie młodzieży. Jesteśmy ciekawi, czy ten rzut stanie się dla Sochana regułą, czy jest wyłącznie formą eksperymentu. Poprzedniej nocy Spurs zagrali dobry basket po obu stronach parkietu i odnieśli pewne zwycięstwo z Houston Rockets - jednym z rywali do “jedynki” draftu. W rotacji SAS zabrakło Keldona Johnsona, który narzekał na ból pleców i Spurs postanowili dać mu odpocząć.
Kluczowa dla losów meczu była trzecia kwarta, którą Spurs wygrali 32:14. Finałowe 12 minut rozpoczynali z przewagą 16 punktów, którą szybko powiększyli do +21 i na to Rockets nie mieli już żadnej odpowiedzi. Devin Vassell zanotował 26 punktów (10/17 FG, 5/8 3PT), 4 zbiórki, 5 asyst i przechwyt. Kolejnych 13 oczek (5/13 FG), 6 zbiórek i 8 asyst Tre Jonesa. Z ławki 16 oczek (4/6 3PT) dołożył Doug McDermott. Spurs odkuli się po dwóch porażkach z rzędu. Dla Rockets 22 punkty (8/10 FG), 4 zbiórki i 3 asysty Alperena Senguna.